Belgijski "Het Nieuwsblad" donosi, że dramatyczne chwile miały miejsce w sobotę, kiedy to Dries Mertens podróżował z Neapolu do Antwerpii. Do pewnego momentu podróż przebiegała sprawnie. Problemy pojawiły się dopiero na lotnisku w Deurne.
Ulewny deszcz sprawił, że piloci mieli kłopot z lądowaniem. W końcu jednak podjęli próbę ukończenia lotu. Wówczas pojawiły się problemy z zapanowaniem nad samolotem. Piloci stracili nad nim kontrolę, w wyniku czego maszyna przemierzyła kilkaset metrów przez trawę.
Na szczęście nie doszło do żadnej kolizji i wszyscy pasażerowie bezpiecznie trafili do swoich domów. Tym samolotem podróżowali tylko Mertens ze swoim psem i piloci. Był to prywatny odrzutowiec Cessna chorwackiej firmy Jung Sky.
Przypomnijmy, że Dries Mertens doznał kontuzji lewej kostki podczas meczu z Interem w dniu 16 grudnia. Pod koniec ubiegłego roku rehabilitował się w Belgii, a trzy tygodnie temu wznowił treningi grupowe z SSC Napoli. Opisywaną podróż odbył po to, by spotkać się ze swoim fizjoterapeutą.
Czytaj także:
> Alkohol na mundialu tylko dla wybranych. Muszą za to sowicie zapłacić
> 27-letni Francuz chce grać w polskiej kadrze. "Pomyślałem: dlaczego nie?"
ZOBACZ WIDEO: Prezes Ekstraklasy S.A. szacuje straty klubów przez pandemię. Padła konkretna kwota