- Mozolnie wychodzimy z kryzysu, w jaki wpadliśmy pod koniec ubiegłego roku. Nie chowam głowy w piasek, gdy coś nie idzie. Jesteśmy w trudnym momencie, więc nie będę tryskał optymizmem i sypał żartami. Musimy pracować i jestem przekonany, że wyjdziemy z tego trudnego momentu. Nie chcę jednak nie wiadomo czego obiecywać - powiedział Dariusz Żuraw.
Presja rośnie i jeśli poznaniacy prędko nie poprawią wyników, posada trenera może być poważnie zagrożona.
- W tym zawodzie zawsze czuje się presję. Raz jest trochę mniejsza, innym razem większa. Mnie ona tylko napędza. Do wszystkiego doszedłem ciężką pracą i nadal będę pracował, by zażegnać problemy, które teraz mamy. Na tym opieram swój optymizm. Dwa pierwsze mecze w tym roku, które bardzo chcieliśmy wygrać, zakończyły się remisami. W Zabrzu nasz występ był słaby, a z Zagłębiem Lubin mieliśmy niezłe 45 minut, choć zabrakło wykończenia - podkreślił.
ZOBACZ WIDEO: Zaszczepieni kibice wejdą na stadiony? Ryszard Czarnecki wskazał możliwy termin
"Kolejorz" zajmuje dopiero 10. miejsce w tabeli ze stratą 15 pkt do liderującej Pogoni Szczecin i 9 do Rakowa Częstochowa, który aktualnie otwiera podium. Mało kto w stolicy Wielkopolski wierzy w odrobienie tego dystansu. Szansą na udział w europejskich pucharach ma być triumf w Fortuna Pucharze Polski (w 1/8 finału poznaniacy zmierzą się w czwartek z Radomiakiem Radom).
Atmosfera przy Bułgarskiej jest nerwowa - do tego stopnia, że po ostatnim meczu z KGHM Zagłębiem Lubin (0:0) zrezygnowano z małej uroczystości - wręczenia Pedro Tibie koszulki za 100 występów w barwach Lecha. - Nie ma tu żadnej sensacji - zaznaczył Żuraw. - Wycofaliśmy się z tego, bo atmosfera nie była najlepsza. Pedro dostał tę koszulkę kilka dni później. Tylko tyle i aż tyle.
Czytaj także:
Ligowcy w reprezentacji Polski. Paulo Sousa otwiera drzwi, kto przez nie przejdzie?
Wyjazd na mecz przykrywką dla emigracji zarobkowej. 18 lat temu "kibice" Amiki Wronki uciekali do Wielkiej Brytanii