FC Barcelona jak za dawnych lat. Wielkie słowa trenera

Getty Images / Alex Caparros / Na zdjęciu: Ronald Koeman
Getty Images / Alex Caparros / Na zdjęciu: Ronald Koeman

To był świetny wieczór dla kibiców Barcelony. Ich pupile odrobili straty na Camp Nou i awansowali do finału Pucharu Króla. To może być przełom dla Katalończyków w tym sezonie.

FC Barcelona w przeszłości przyzwyczaiła kibiców do "remontad", czyli spektakularnego odrabiania strat i awansu. Najsłynniejszą w historii jest z pewnością wygrana w ostatnich sekundach nad Paris Saint-Germain w Lidze Mistrzów (6:1). Notabene Barca ponownie będzie potrzebowała "remontady" w starciu z PSG, jednak najpierw czekało ją spotkanie w Pucharze Króla z Sevilla FC, z którą w pierwszym meczu przegrała 0:2.

W pasjonującym rewanżu Barca odniosła zwycięstwo 3:0. Na Camp Nou padła ważna bramka w doliczonym czasie, była czerwona kartka oraz niewykorzystany rzut karny (więcej przeczytasz TUTAJ).

- Drużyna zasługuje na gratulacje za swoją pracę i ambicje. Ten rezultat jest bardzo ważny dla klubu, również dla mnie - podkreśla trener Ronald Koeman, cytowany przez dziennik "Marca".

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to może być rekord świata. Co on zrobił przy wyrzucie z autu?!

Hiszpańscy dziennikarze nie mają wątpliwości, że może być to przełomowy moment dla Barcelony w tym sezonie.

- Drużyna rośnie w siłę, jest zjednoczona, swoją rolę odgrywają też młodzi zawodnicy. Wiemy, że gramy dobrze w piłkę, ale poprawiliśmy się także w momentach, w których trzeba się bronić. Jesteśmy silniejsi. Myślę pozytywnie o przyszłości - dodaje Koeman.

- Każdy mecz grany na Camp Nou bez fanów jest smutny, ponieważ w piłkę nożną gra się dla nich. Przeżycie tego spotkania w obecności 90 tysięcy osób na stadionie byłoby jeszcze bardziej wyjątkowe - przyznaje Holender.

W drugiej parze półfinału Pucharu Króla Levante UD gra z Athletic Bilbao. W pierwszym meczu padł remis 1:1.

Zobacz także:
Liverpool zablokuje wyjazdy piłkarzy? "Nie możemy uszczęśliwić wszystkich"
Sędzia doprowadził Stevena Gerrarda do furii, a potem go... wyrzucił

Komentarze (0)