Raków gotowy na wszelkie rozwiązania. Marek Papszun przed meczem z KAA Gent

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Marek Papszun
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Marek Papszun

Ze słów Marka Papszuna wynika, że Raków jest w pełni gotowy do rewanżu KAA Gent. Piłkarze z Częstochowy będą bronić jednobramkowej zaliczki z pierwszego spotkania, a stawką jest faza grupowa Ligi Konferencji Europy. Początek meczu o godzinie 20:00.

Przed Rakowem Częstochowa niezwykle ważne wydarzenie. - Czeka nas decydujące starcie w walce o fazę grupową Ligi Konferencji Europy i przyjechaliśmy z takim zamiarem. Mamy skromną zaliczkę z pierwszego spotkania. Przeciwnik jest bardzo pewny siebie i twierdzi, że spokojnie wygra, ale przed meczem nikt jeszcze nie awansował. Boisko wszystko rozstrzygnie - powiedział Marek Papszun na przedmeczowej konferencji prasowej.

Piłkarze z Częstochowy są gotowi na dogrywkę. - Jest to drugi mecz i dogrywka może o wszystkim decydować, podobnie jak rzuty karne i jesteśmy przygotowani na wszystkie scenariusze. To nie było dla nas łatwe spotkanie, ale mocno fizycznie tego nie odczuliśmy i z optymizmem patrzymy na czwartek - podkreślił Papszun.

Częstochowianie przełożyli ostatni mecz ligowy. - Nie było czasu na odpoczynek. Mieliśmy jeden dzień więcej po ostatnim spotkaniu, bo graliśmy 3 mecze w 8 dni, natomiast mikrocykl był standardowy, tak jakbyśmy grali w cyklu sobota-sobota. Przygotowywaliśmy się pod kątem taktycznym i fizycznym. Od okresu przygotowawczego ciągle pracowaliśmy, nie ukrywam też że korygowaliśmy działania we wszystkich fazach gry odnośnie ostatniego meczu. Mam nadzieję, że będzie to widoczne - zdradził trener Rakowa.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: rośnie nowa gwiazda futbolu. Przepiękny gol!

Dla KAA Gent jest to bardzo ważny mecz, mówi się że klub z Belgii stracił przez pandemię 20 milionów Euro. - Pieniądze są ważne, my takich problemów nie mamy i właściciel nie nakłada na nas presji, by zgarnąć kasę. Każdy wie, że pieniądze są do wygrania i to istotne dla rozwoju klubu. My stwarzamy sobie wewnętrzną presję, chcemy wygrywać po sportowemu, a dodatkowych czynników zewnętrznych nie odczuwamy. Zrobiliśmy więcej niż każdy się spodziewał, wszystko co ugramy jest nasze. To nie zmienia faktu, że chcemy wygrać. Nie po to jeździmy na wyjazdy, by na ostatniej prostej odpuścić - wyjaśnił Papszun.

Czy częstochowianie nastawią się na grę z kontrataku? - Nie mogę powiedzieć czy będzie to łatwiejszy czy trudniejszy mecz, zweryfikuje boisko. Sporo czasu poświęciliśmy i uważam, że jesteśmy dobrze przygotowani, ale czy wprowadzimy plan w życie to inna sprawa. Ja znam tę drużynę i pokazała ona wiele razy, że potrafi się przygotować i wyjść obronną ręką. Liczę, że pokażemy dobrą grę. Najważniejsze, żebyśmy awansowali - stwierdził Marek Papszun.

Czy ewentualny awans zdeterminuje ewentualne odważniejsze transfery? - Trudno mi jednoznacznie odpowiedzieć, znając filozofię i strategię klubu i właściciela, nie zmieni to szczególnie sytuacji i dla mnie to logiczne, bo nie powinno się tak budować klubu. Strategia musi być długofalowa, by takie rzeczy planować z wyprzedzeniem. Ja nie do końca odpowiadam za politykę, aczkolwiek nie powinno mieć to dużej korelacji tu i teraz. Awans, to kolejnych sześć meczów i ze względu na to kadra mogłaby być szersza - ocenił szkoleniowiec.

W ostatnim czasie urazów nabawili się Igor Sapała i Wiktor Długosz. - Oni trenowali. Cieszę się, że Wiktor po brutalnym wejściu szybko doszedł do siebie. Igor kolejny dzień jest w treningu i obaj są do dyspozycji - wyjaśnił Papszun.

Do Rakowa przyszedł ostatnio Pedro Vieira. - Pedro trenuje. Miał problemy zdrowotne, teraz jest w Częstochowie i niebawem będzie do dyspozycji. Jak poziom sportowy będzie wystarczający, to wszyscy go ujrzą - podsumował trener Rakowa Częstochowa.

Czytaj także: 
To prosta matematyka. Raków wie co zrobić, by awansować
Ważny mecz dla Stali Mielec

Komentarze (0)