Biało-Czerwone przystępują do tego spotkania po remisie 0:0 z Norwegią (więcej TUTAJ), który z jednej strony pozostawił niedosyt, a z drugiej niemal każda z zawodniczek wzięłaby go w ciemno przed pierwszym gwizdkiem. Zarówno w tamtym spotkaniu, jak i najbliższym, Polkom na boisku nie pomogą kontuzjowane Ewa Pajor i Katarzyna Kiedrzynek, ale - jak widać - zawodniczki zastępujące je starają się trzymać poziom.
- Trzeba pokonywać wyzwania. Widzę w tym optymizm, bo teraz rozwinąć się musi zespół. Każda z dziewczyn stanie się lepszą piłkarką w obliczu tych drużyn. Gdy Kasia i Ewa już dołączą do nas, będziemy mieli nie tylko mocny zespół, ale też super indywidualności. Wtedy będziemy mocni w Europie. To jest czas, który pojawił się nie bez przyczyny - uważa trener Nina Patalon.
- Jestem bramkarką i tak naprawdę robiłam tylko to, co do mnie należy i czego się ode mnie oczekuje, żebym pomogła drużynie w jakimś trudnym momencie. Cieszę się, że udało mi się obronić kilka piłek i że ten mecz tak się ułożył, że zdobyłyśmy cenny punkt. Chociaż wydaje mi się, że mimo wszystko mogłyśmy się pokusić o pełną pulę - przyznała Karolina Klabis, bramkarka reprezentacji Polski kobiet w wywiadzie dla Łączy Nas Piłka.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: jedna patrzyła na drugą. Kuriozalna bramka w meczu pań
Przed meczem z Norweżkami wydawało się, że pod nieobecność Kiedrzynek bramkarką numer jeden będzie Anna Szymańska. Tymczasem szansę do gry od pierwszych minut dostała właśnie Klabis i zachowała czyste konto. Był to jej dopiero drugi mecz w seniorskiej kadrze.
- Ania zagrała bardzo dobrze z Belgią i Armenią, natomiast przed tym meczem nie było w zasadzie tematu obsady bramki, bo była jest po prostu chora. Cieszę się, że mam dwie równorzędne bramkarki i uczącą się Oliwię Szperkowską. Karolina Klabis pokazała, że można w wieku 30 lat grać na wysokim poziomie - to bramkarka, która naszym zdaniem ma ogromny potencjał - podkreśliła Patalon.
- Nie będę kłamać, że nie było stresu, bo to był jednak mój pierwszy mecz o punkty i to w dodatku z takim rywalem. Na pewno ten stres był, ale z drugiej strony czułam bardzo duże wsparcie ze strony zarówno sztabu szkoleniowego, jak i pozostałych zawodniczek, które są naprawdę fajną grupą. Dzięki nim na pewno było mi łatwiej - powiedziała piłkarka AZS UJ Kraków.
Przed polskimi piłkarkami we wtorek w Tychach czwarte spotkanie eliminacji mistrzostw świata. Tym razem ich przeciwnikiem będzie 75. w rankingu FIFA reprezentacja Albanii.
- Mecz z Albanią będzie zupełnie inny. To przeciwnik, który będzie z nami walczył o dominację na boisku, więc zakładam, że będzie to otwarte spotkanie. Na pewno będziemy musiały skupić się bardziej na precyzji pod bramką rywala - zapowiada trener Patalon.
To mecz z gatunku tych, które trzeba wygrać, jeśli myśli się o walce o awans na mundial, choćby przez baraże. W dotychczasowych meczach Albanki przegrały zremisowały z Kosowem 1:1, przegrały z Belgią 0:7, a w czwartek pokonały Armenię 5:0. Ale Karolina Klabis podkreśla, że jeśli Polki znów stanowić będą monolit, wszystko powinno się udać.
- Jesteśmy grupą dziewczyn, które mają naprawdę bardzo duże umiejętności i ogromny potencjał. Ważne jest też to, że mamy określone konkretne założenia, które chcemy realizować bez względu na to, z jak silnym gramy przeciwnikiem. Większość dziewczyn zna się jeszcze z kadr młodzieżowych, co też ma bardzo duże znaczenie. Dzięki temu jest to tak zgrana grupa - oznajmiła bramkarka reprezentacji Polski.
Mecz Polska - Albania rozpocznie się w Tychach we wtorek o godzinie 19:45. Transmisja w TVP Sport.
Sprawdź także: Reprezentacja Polski zrealizowała plan. Co najbardziej cieszy Ninę Patalon?