Nazwisko Paulo Sousy w ostatnich dniach nie schodzi z pierwszych stron gazet. Gorąco zrobiło się nie tylko w polskich, ale również w brazylijskich mediach. Dziennikarze piszą o frustracji kibiców Flamengo Rio de Janeiro. Spodziewali się, że ktoś inny zostanie trenerem ich klubu. Pada nazwisko byłego szkoleniowca Benfiki Lizbona Jorge Jesusa.
Z przeglądu brazylijskiej prasy, którego dokonała Polska Agencja Prasowa, wynika że za całe zamieszanie wokół sprowadzenia Sousy do Flamengo obwiniono agenta byłego selekcjonera reprezentacji Polski - Hugo Cajudę.
Dziennikarze z Kraju Kawy zarzucają menedżerowi, że prowadził rozmowy ws. swojego klienta równocześnie aż z trzema stronami: PZPN, Flamengo i Internacionalem Porto Alegre, do którego ostatecznie Sousa nie trafił.
ZOBACZ WIDEO: Huknął nie do obrony! Tę bramkę można oglądać godzinami
"Portal 'Globo' określa sytuację, w jakiej znalazł się Paulo Sousa, jako 'okropną'. Przyznaje, że 'kłopotliwa sytuacja, w jakiej znalazł się Portugalczyk wynika z tego, że większość kibiców miała nadzieję, że nowym szkoleniowcem Flamengo zostanie Jorge Jesus, który w przeszłości z powodzeniem prowadził ekipę z Rio de Janeiro" - pisze PAP.
Znamienny jest też fakt, że po ogłoszeniu Sousy nowym trenerem Flamengo legendarny piłkarz tego klubu - Zico - odmówił udzielenia komentarza w tej sprawie.
UOL misję przedstawicieli Flamengo, którzy z Lizbony zamiast Jesusa "przywieźli" Sousę, określił jednym słowem: "cyrk". Portal wprost pisze o "ogromnym błędzie" klubu z Rio de Janeiro, który zbyt łatwo przystał na pośpiech agenta Sousy, zamiast spokojnie poczekać kilka dni na porozumienie z Jesusem.
Zobacz:
Znana data. To wtedy poznamy nazwisko nowego selekcjonera reprezentacji Polski
Tak kadrowicze zareagowali na odejście Sousy. Kamil Glik odsłonił kulisy