Ogłoszenie Adama Nawałki jako selekcjonera reprezentacji Polski wydaje się być tylko kwestią czasu. Z trenerem współpracować chcą piłkarze, co jest niewątpliwym atutem Nawałki. Do tego ma on już doświadczenie w prowadzeniu kadry. Jednak nie wszystkim ten wybór władz PZPN przypadłby do gustu.
Jednym z krytyków takiego rozwiązania jest Radosław Kałużny. - W kółko słyszę: Nawałka, Nawałka. Czyli co? W blisko czterdziestomilionowym kraju jedynym godnym stołka selekcjonera jest człowiek, który swoje już przepracował z reprezentacją? Rozstając się z nią w gęstej atmosferze? - grzmi były reprezentant Polski.
Kałużny przypomniał, że w 2018 roku zarówno trener, jak i drużyna byli sobą zmęczeni. Były piłkarz dodał, że w roli selekcjonera widziałby kogoś nieoczywistego. Liczy na to, że prezes PZPN "wprowadzi pozytywny ferment, zamiesza w kotle i nie poda odgrzewanego kotleta".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: solówka a la Messi! Mijał rywali jak tyczki
Jednym z argumentów przemawiających za Nawałką jest ten, że trener doskonale zna piłkarzy, co miałoby mu ułatwić rywalizację w barażach o awans na mundial.
- Argument, że Nawałka najlepiej zna naszych piłkarzy jest nieśmiesznym żartem. Robert Lewandowski strzelał za kadencji każdego selekcjonera i wciąż będzie to robił - ocenił Kałużny.
Jego zdaniem selekcjonerem powinien być ktoś zupełnie nowy, który będzie miał pomysł na kadrę. - By było to naprawdę nowe otwarcie, emocjonujące dla nas, kibiców. Otwarcie z orkiestrą, a nie koncert pod tytułem "Ale to już było" - stwierdził.
Reprezentacja Polski 24 marca zmierzy się w barażu o awans do MŚ 2022 z Rosją. Jeśli wygra, to w finale rywalizować będzie z triumfatorem pary Szwecja - Czechy.
Czytaj także:
Gigantyczna sensacja w meczu Borussii Dortmund!
Eksperci o powrocie gwiazdy do kadry. Wskazują na jeden aspekt