Apel do Bońka. Czy naprawdę chce pan to robić? [OPINIA]

PAP / Marcin Gadomski / Na zdjęciu: Zbigniew Boniek
PAP / Marcin Gadomski / Na zdjęciu: Zbigniew Boniek

Zbigniew Boniek jest obywatelem świata (piłki), ale problem w tym, że na salony wpuścili go Włosi. Boi się odrzucenia przez zachodnie elity, które dopuściły go do stołu. Uwikłał się w powiązania, przez które został jedną z twarzy kompromitacji UEFA.

W tym artykule dowiesz się o:

Po zachowaniu FIFA i UEFA w pierwszych dniach inwazji Rosji na Ukrainę w żenadometrze zabrakło skali. Dopiero w wyniku zainicjowanej przez Cezarego Kuleszę akcji piłkarskie władze zawiesiły rosyjski związek (RFS). Więcej TUTAJ.

Podreperowały tym zszarganą reputację, tymczasem nie minął tydzień, a UEFA zdążyła się skompromitować ponownie. W czwartek europejska unia piłkarska nałożyła "sankcje" na pomagającą Rosji w zbrodniczej napaści na Ukrainę Białoruś.

"Sankcje", ponieważ mowa o przeniesieniu meczów białoruskich zespołów na teren neutralny i niewpuszczenie na nie kibiców Białych Skrzydeł. Wydawało się, że wobec zbrodniarzy wojennych UEFA stanie tam, gdzie cały wolny świat, ale okazuje się, że ma jeszcze rezerwy żenady...

ZOBACZ WIDEO: Miał zawał serca na boisku! Wrócił do gry

FIFA i UEFA to organizacje, które kompromitują się nie po raz pierwszy. Więcej TUTAJ. Problem w tym, że teraz patrzy na to cały świat, a jedną z twarzy tych kompromitacji jest dziś Zbigniew Boniek. Jest pierwszym Polakiem w randze wiceprezydenta UEFA, ale dziś wolelibyśmy chyba, żeby w tym konkretnym czasie we władzach europejskiej piłki naszego rodaka nie było. Albo żeby chociaż nie płynął z prądem.

Z rzymskiej perspektywy i fotela wiceprezydenta UEFA Boniek być może nie dostrzega, co się dzieje na wschodzie Europy. Kompromituje się nie tylko jako członek Komitetu Wykonawczego UEFA, który podejmuje haniebne decyzje, ale też indywidualnie.

Jeszcze 23 lutego, kilkanaście godzin przed rosyjską inwazją na Ukrainę, gdy wojna wisiała w powietrzu, wypalił na Twitterze: "Jedno jest pewne - nie ma dla naszej reprezentacji bardziej bezpiecznego miejsc do rozegrania meczu niż Moskwa".

Tweet zestarzał się paskudnie, a Boniek dostał kolejną nauczkę, by dwa razy zastanowić się nad podzieleniem się swoimi złotymi myślami ze światem. Tym razem jednak wyciągnął wnioski. Albo w następnych dniach miał problem z zasięgiem LTE i nie logował się do Twittera...

Dzień po agresji Rosji na Ukrainę UEFA wsadziła do jednej celi gwałciciela i jego ofiarę. Nie da się nazwać inaczej tego, że poleciła zarówno Ukrainie, jak i Rosji rozgrywać międzynarodowe mecze na terenie neutralnym. Więcej TUTAJ. Po tej skandalicznej decyzji milioner Jarosław Królewski, złote dziecko branży IT, złożył Bońkowi, członkowi odpowiedzialnego za tę kompromitację Komitetu Wykonawczego, propozycję.

"Ze względu na historię naszego kraju nawołuję pana do opuszczenia szeregów tej tchórzliwej organizacji w trybie natychmiastowym w imię protestu. Ewentualne straty finansowe na tej decyzji chętnie pokryje z nawiązką" - napisał na Twitterze Królewski, jeden ze współwłaścicieli Wisły Kraków.

Boniek, choć chętnie wchodzi na Twitterze w dyskusje na bardziej błahe tematy, nie zaszczycił Królewskiego odpowiedzią. Przekazał tylko, że "napisał do prezydenta UEFA w tej sprawie... Oczekuję i jestem pewny, że będzie reakcja". W niedzielę za to ogłosił na Twitterze, że "do czasu zakończenia wojny trudno mu sobie wyobrazić uczestnictwo drużyn rosyjskich w międzynarodowych wydarzeniach sportowych".

Kilka godzin później przyszła "reakcja" Aleksandra Ceferina. Ale nie taka, jakiej oczekiwał Boniek. Prezydent UEFA, jako członek Biura Rady FIFA zagłosował za nałożeniem śmiesznych sankcji na piłkarską Rosję. Boniek wykrztusił tylko z siebie: "Nie wierzę".

Wezwany do tablicy przez dziennikarza Wirtualnej Polski Szymona Jadczaka, przekonywał, że nie ma z tym nic do czynienia, tymczasem w komunikacie FIFA jest wyraźnie napisane, że decyzja ws. RFS została podjęta jednomyślnie przez prezydenta FIFA i prezydentów sześciu konfederacji, w tym UEFA, którą w Biurze Rady FIFA reprezentuje Ceferin.

Drugi raz Boniek zapomniał hasła do Twittera, gdy w odpowiedzi na bierność FIFA i UEFA do akcji wkroczył Cezary Kulesza. "Zibi" w żadnym momencie nie poparł publicznie inicjatywy swojego następcy, który zmontował antyrosyjską koalicję i zorganizował akcję "Wykopmy rusizm ze stadionów".

Ani wtedy, gdy Kulesza 24 lutego ogłosił, że Polska nie zagra z Rosją w Moskwie, ani 26 lutego, gdy poszedł krok dalej i oświadczył, że Biało-Czerwoni w ogóle nie przystąpią do meczu barażowego ze Sborną, czym wstrząsnął europejskim środowiskiem. Jak na bezprecedensową szarżę rodaka na piłkarskie władze zareagował Boniek? Po kilku godzinach... pogratulował piłkarzom reprezentacji Polski.

Boniek nie po raz pierwszy zachowuje się w ten sposób, nie doceniając działań rodaka. Tak było przecież też, gdy Polska i Ukraina starały się o organizację Euro 2012. Nie został twarzą kampanii, nawet nie popierał polsko-ukraińskiej kandydatury, choć prezydentem UEFA był jego serdeczny przyjaciel, a dziś skompromitowany Michel Platini.

Był przekonany, że turniej otrzymają Włosi. Do tego stopnia nie wierzył w polsko-ukraińską kandydaturę, że nie przyjął od PZPN zaproszenia na ceremonię wyboru gospodarza, która odbyła się w Cardiff. - Rzadko się myli, ale mieliśmy wielką frajdę, że wtedy jego czarnowidztwo się nie spełniło. Z ogłoszeniem werdyktu skończyły się żarty i złośliwości - mówił mi Michał Listkiewicz, ówczesny prezes PZPN. Więcej TUTAJ.

Wróćmy do 2022 roku. Gdy misja Kuleszy zakończyła się powodzeniem, też nie pospieszył mu z publicznymi gratulacjami, a Twitter to platforma, za pośrednictwem której komunikuje się bardzo chętnie i zabiera głos na wszystkie tematy. W tym konsekwentnie milczał, unikając wspierania rozstawiającego jego kolegów po kątach Kuleszy.

Zbigniew Boniek jest wiceprezydentem UEFA
Zbigniew Boniek jest wiceprezydentem UEFA

A gdy w czwartek UEFA skompromitowała się po raz kolejny, Boniek zapadł się pod ziemię. Być może słusznie, bo po kolejnej skandalicznej decyzji Komitetu Wykonawczego UEFA też spaliłbym się ze wstydu jako jego członek.

Milczenie przerwał dopiero w piątek. W rozmowie z WP SportoweFakty przyznał, że "głosował tak samo, jak głosowali wszyscy przedstawiciele Komitetu Wykonawczego, łącznie z prezesem federacji ukraińskiej i angielskiej, którzy też za tym głosowali". Więcej TUTAJ.

Boniek zabrał głos, ale nie odcina się od kompromitującej decyzji swojego gremium. Wręcz przeciwnie, broni jej, nazywając ją "sankcją, która jest akceptowalna przez wszystkich".

Panie Zbigniewie, może czas na poważnie wziąć propozycję Jarosława Królewskiego? Skoro, jak było widać w ostatnim tygodniu, pana wpływ na Aleksandara Ceferina i Gianniego Infantino jest znikomy, to może nie warto firmować tego bagna swoim nazwiskiem?

Maciej Kmita