Ależ dramaturgia! Orlen Wisła Płock z awansem w Lidze Mistrzów

PAP/EPA / Claus Fisker / Na zdjęciu: szczypiorniści Orlen Wisła Płock
PAP/EPA / Claus Fisker / Na zdjęciu: szczypiorniści Orlen Wisła Płock

Potężną dawkę emocji dostarczyło czwartkowe starcie w Lidze Mistrzów pomiędzy Orlen Wisłą Płock i FC Porto. Stawką był awans do kolejnej fazy EHF Champions League i wywalczyła go ekipa wicemistrzów Polski!

- To będzie trudny pojedynek przeciwko dobrej drużynie z dobrymi zawodnikami, ale gdyby powiedzieli nam na początku sezonu, że będziemy teraz polegać tylko na sobie, to wszyscy wzięlibyśmy taką sytuację w ciemno - mówił przed meczem szkoleniowiec płockiego klubu, Xavi Sabate.

Orlen Wiśle Płock do awansu do kolejnej rundy EHF Champions League wystarczył remis. I od pierwszego gwizdka sędziów wynik wokół tego remisu cały czas oscylował. Ekipa Nafciarzy często współpracowała z obrotowym Dawidem Dawydzikiem i mogła liczyć na prawej połówce na skutecznego Tomasa Pirocha, z kolei po drugiej stronie boiska wyróżniał się Nicolaj Christensen.

To właśnie ten duński rozgrywający zdobył na początku wszystkie cztery bramki dla FC Porto, ale z czasem ciężar kończenia akcji ofensywnych rozkładał się na barki również innych graczy (9:9 w 18'). Nie brakowało dograń do koła i rozciągania gry do skutecznych skrzydłowych. Oglądaliśmy naprawdę zaciętą wymianę ciosów.

ZOBACZ WIDEO: Romantycznie. Zobacz, gdzie Justyna Żyła wybrała się z ukochanym

Pod koniec pierwszej połowy ekipa gości wypracowała sobie nawet trzybramkową przewagę (12:15 w 26'), ale Orlen Wisła Płock skróciła dystans po trafieniach Michała Daszka i Mihy Zarabeca. I zeszła do szatni z tylko jedną bramką straty.

A po zmianie stron różnicę zrobił wspomniany Miha Zarabec, który potrafił umiejętnie rozruszać obronę FC Porto, a także skutecznie egzekwował rzuty karne. Drużyna wicemistrzów Polski odrobiła straty z nawiązką i po kontrze Tina Lucina w końcu mogła złapać głębszy oddech (20:17 w 42').

Nie na długo, bo FC Porto szybko złapało kontakt, ale wkrótce ważną bramkę zdobył Abel Serdio, a następnie podwójną interwencją popisał się Mirko Alilović. Orlen Wisła nie zmarnowała tego i odbudowała dystans po celnym rzucie Michała Daszka (24:21 w 48').

Drużyna gości nie dawała jednak za wygraną i ciągle naciskała (25:24 w 53'). Zabójczo skuteczny na skrzydle był Antonio Areia, ale zespół Xaviera Sabate zawsze w porę odpowiadał na zrywy Portugalczyków. Zazwyczaj były to trafienia autorstwa świetnie dysponowanego w drugiej połowie Abela Serdio.

Na trzy minuty przed końcową syreną FC Porto doprowadziło do wyrównania i wydarzyć mogło się absolutnie wszystko. Wtedy sprawy w swoje ręce wziął jednak Gergo Fazekas, który popisał się kapitalną, indywidualną akcją, a chwilę później skutecznym kontratakiem dobił gości Lovro Mihić (29:27 w 59'). Misja zakończyła się sukcesem i to Orlen Wisła Płock będzie grać dalej w EHF Champions League!

Liga Mistrzów:

Orlen Wisła Płock - FC Porto 29:28 (14:15)

Orlen Wisła: Jastrzębski (2/13 - 15 proc.), Alilović (5/22 - 23 proc.) - Daszek 2, Zarabec 4, Lucin 4, Piroch 3, Serdio 4, Susnja, Samoiła, Fazekas 2, Krajewski 1, Terzić, Dawydzik 4, Mihić 3, Mindegia 2, Żytnikow.
Karne: 4/7
Kary: 4 min.

FC Porto: Mitrevski (2/26 - 8 proc.), Rema (1/6 - 17 proc.) - Valdes 3, Fernandez Alonso 2, Oliveira, Brannberger, Silva 3, Plaza 3, Diocou, Fernandes 2, Branquinho 2, Martinez, Areia 5, Christensen 7, Brandao, Magalhaes 1.
Karne: 1/2
Kary: 4 min.

Czytaj także:
Media: przejmiemy turniej po Rosji! Wielka impreza w Polsce
Świetny czas dla polskiej gwiazdy. Kolejne znakomite wieści

Źródło artykułu: WP SportoweFakty