Jedna trzecia maratonu z KGHM Metraco Zagłębiem Lubin już za ekipą koszalinianek. Pierwszy ćwierćfinałowy pojedynek Pucharu Polski może napawać drużynę optymizmem, zwłaszcza gdy rewanż odbędzie się w Koszalinie.
[ad=rectangle]
[i]
- Gratulacje dla zespołu Zagłębia, choć uważam, że mecz powinny znacznie wyżej wygrać, bo w pewnym momencie prowadziły "siódemką". Po obu stronach pojawiło się wiele błędów technicznych, a my z bramkarki Maliczkiewicz zrobiliśmy królową meczu. Szkoda tych paru "setek". Z wyniku jestem zadowolony. Mogło się nawet skończyć jedną bramką na minusie, ale myślę nie to jest ważne, bo to jeden z trzech pojedynków[/i] - powiedział po spotkaniu trener Edward Jankowski.
Szkoleniowiec twierdzi, że na wyniku odbiły się rotacje w ekipie wicemistrzyń Polski. - W drużynie przeciwnej chyba nastąpiły zmiany, żeby inne zawodniczki weszły trochę i dać odpocząć pozostałym. I chyba przez to zakończył się mecz takim niskim zwycięstwem. Trzeba przyznać, że padło mało bramek, ale to przez błędy po obu stronach - skomentował.
Energa AZS Koszalin za to nie może sobie pozwolić na rotowanie składem i gra w zasadzie jedną siódemką. W środowym meczu lekarstwem na to miała być Romana Fornalik, ale rozgrywająca na parkiet jednak nie wybiegła. Zawodniczce przeszkodził w tym brak karty zdrowia.
- W naszej drużynie zabrakło także bramek z kontrataków i to jest bolączka mojego zespołu. Poza tym nie mam możliwości rotacji. Boję się, że zawodniczki gdzieś mi tam poupadają po drodze, a jeszcze sporo grania - zakończył szkoleniowiec Akademiczek.