Jak dotąd Spójnia Gdynia zdobyła najmniej punktów spośród wszystkich zespołów grających w PGNiG Superlidze. Nie ma się więc co dziwić, że postawa drużyny nie wzbudza radości wśród działaczy. - Tego frycowego było za dużo. Sezon jest nieudany i trzeba to jasno powiedzieć. Mamy jeszcze parę spotkań do końca i zobaczymy jak to będzie wyglądało - powiedział Lech Ramczykowski, prezes klubu z północnej części Trójmiasta.
Na pierwsze ruchy ze strony Spójni trzeba będzie jeszcze chwilę poczekać. - 26 marca jest w Spale spotkanie prezesów klubów PGNiG Superligi z zarządem ligi i zobaczymy co z tego wyniknie. W kwestii budowy zespołu na kolejny sezon na razie nie mamy żadnych informacji. Czekamy z wszystkim do tego spotkania i dopiero później będziemy się zastanawiać - przyznał Ramczykowski.
Nic nie wskazuje jednak na to, że w Gdyni będą podejmować nerwowe ruchy. Superligowy byt wydaje się być niezagrożony. - Jestem przekonany, że będzie PGNiG Superliga w Gdyni, ale więcej informacji nie mam. Wiele zależy od tego, co będzie działo się z ligą. My budujemy budżet, a sprawami sportowymi zajmują się trenerzy Nilsson i Lisiewicz. Oni będą podejmowali wszelkie decyzje - podkreślił prezes.
W czwartek Spójnia zagra z Piotrkowianinem. Po ostatnich spotkaniach, w których gdynianie walczyli do końca o punkty, to starcie może odpowiedzieć na pytanie w jakim miejscu jest drużyna. - Dla mnie każdy mecz wskazuje gdzie jesteśmy i nie zawsze dobrze to wygląda. Staramy się walczyć i zobaczymy jak będzie w czwartek. Ciągle pracujemy nad frekwencją na meczach i myślę, że teraz będą pierwsze oznaki tych starań i kibice już podczas najbliższej kolejki stawią się w większej liczbie - podsumował Lech Ramczykowski.
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Magik Dean Bombac! Takie gole możemy oglądać bez końca