Jaka to miła odmiana. Przez ostatnie tygodnie za każdym razem pisaliśmy "Wisła pod ścianą, minimalny margines błędu". Ewentualnie "rywale zagrali dla Nafciarzy". W końcu nie trzeba oglądać się na nikogo i na nic.
Wicemistrzowie Polski sami zgotowali sobie piekiełko, w pierwszej rundzie pogubili punkty i jeszcze kilka tygodni temu awans był odległą perspektywą. Los odmienił się w najważniejszym momencie - GOG dopadł kryzys, Wisła zaczęła wygrywać, a o fenomenalnym kwadransie i udanym finiszu w meczu z GOG będzie mówiło się jeszcze latami.
Drugie miejsce w tabeli jest niezagrożone, Dinamo odjechało na kilka punktów, więc ostatni mecz w IFK Kristianstad ma znaczenie wyłącznie prestiżowe. Odpoczną ci najbardziej eksploatowani, Niko Mindegia czy Zoltan Szita do niedawna musieli łatać dziury w składzie i grali od deski do deski. Trener Xavier Sabate od razu po wygranej z GOG zapowiedział, że odważnie postawi na zmienników. W tym gronie zapewne znajdą się wychowankowie, Mikołaj Czapliński czy włączony do kadry bramkarz rezerw Jakub Kozłowski (ZOBACZ). Konsekwencje żadne, a można przynajmniej otrzaskać młodzież z atmosferą poważnego grania.
ZOBACZ: Słoweńcy nie chcą już Vujovicia?
Nikogo nie zdziwi, jeśli to IFK będzie bardziej zależało na wyniku. Drużyna Ljubomira Vranjesa mozolnie próbuje zmazać plamę z początku sezonu, kiedy przegrywała jak leci. Z kimkolwiek. Pomimo solidnych nazwisk w składzie, IFK odbijało się nawet od szwedzkich średniaków, a co dopiero pisać o uznanych europejskich firmach. Ostatnie tygodnie zwiastują progres, ale już poza Ligą Mistrzów. Wielokrotni mistrzowie Szwecji zremisowali z GOG i Dinamem Bukareszt, wygrali z Kadetten. Może przynajmniej odkują sobie początkowe niepowodzenia na własnym podwórku i powalczą o odzyskanie tytułu.
IFK Kristianstad - Orlen Wisła Płock / 27.11.2019, godz. 19.00
ZOBACZ WIDEO Skoki narciarskie. Kamil Stoch o loteryjnym konkursie w Wiśle. "Nie można się było skupiać na wynikach"