Liga Mistrzów. Łomża Vive bez wytchnienia, a EHF... zmienił zasady gry
Jeśli Łomża Vive Kielce myśli o pierwszym miejscu w swojej grupy Ligi Mistrzów, to powinna wrócić z Brześcia z kompletem punktów. Z drugiej strony, po zmianie regulaminu rozgrywek, lokata w ścisłej czołówce nie jest już tak atrakcyjna.
Tak przeciętne, a nawet słabe 30 minut w Brześciu może uniemożliwić zwycięstwo. Mieszkow jest u siebie nieprzewidywalny, w tym sezonie potrafił wygrywać z najlepszymi w Europie (PSG i Pick). Tydzień temu prawie urwał punkt liderowi grupy, Flensburgowi. Na korzyść kielczan przemawiają jednak statystyki. To już standard, że gdy Łomża Vive staje naprzeciwko Mieszkowa to zazwyczaj wygrywa. W Brześciu zdarzyła się tylko jedna wpadka, kiedy świetny Dima Nikulenkow i jego koledzy wygrali 28:25.
Teraz trzeba wziąć poprawkę na zmęczenie. Terminarz jest bardzo napięty, kielczanie zagrają swój czwarty mecz w ciągu tygodnia! Wprawdzie trener Tałant Dujszebajew żongluje zawodnikami, ale przy takim natłoku spotkań trudno zachować świeżość.
W oczekiwaniu na rywalizację, z EHF spłynęła wiadomość o bardzo istotnej zmianie regulaminu rozgrywek. W związku z wieloma zaległymi meczami, federacja uznała, że wszyscy uczestnicy Ligi Mistrzów awansują do fazy pucharowej. Wcześniej zakładano, że sześć zespołów wyjdzie z grupy, a dwie najlepsze od razu znajdą się w ćwierćfinale. Z punktu widzenia Łomża Vive to niekorzystne rozwiązanie, bo kielczanie mają duże szanse na lokatę w pierwszej dwójce, ale nie unikną boju w 1/8 finału.
Mieszkow Brześć - Łomża Vive Kielce / 11.02.2021, godz. 18.45
ZOBACZ:
Nafciarze idą w Lidze Europejskiej jak burza
Egzotyczny transfer Wybrzeża?