Koniec niesamowitej serii w kadrze. Wierny żołnierz dostał wolne

PAP / Marcin Gadomski / Na zdjęciu: Rafał Przybylski
PAP / Marcin Gadomski / Na zdjęciu: Rafał Przybylski

Co łączy Rafała Przybylskiego i Patryka Rombla? Od początku kadencji trenera prawy rozgrywający nie opuścił ani jednego spotkania kadry szczypiornistów. Wolne dostał dopiero po trzech latach w 4Nations Cup w Gdańsku.

Prawie dokładnie trzy lata minęły, gdy Rafał Przybylski ostatni raz obserwował z trybun występ kadrowiczów z Japończykami, w jednym z ostatnich meczów za kadencji Piotra Przybeckiego. Odkąd na początku 2019 roku Patryk Rombel został nowym selekcjonerem, Przybylski za każdym razem pojawiał się w składzie. Łącznie zagrał w kadrze 42 razy z rzędu, z czego 36 pod wodzą obecnego trenera.

Niesamowitą serię prawego rozgrywającego przerwał sam selekcjoner, który dał mu odpocząć w Gdańsku podczas 4Nations Cup. Turniej jest etapem przygotowań do ME 2022 i Rombel dokonuje przeglądu kadr, dając odpocząć pewniakom do wyjazdu. Za takiego uchodzi Przybylski.

30-latek nie ma łatwego życia z polskimi kibicami, którzy co rusz podsuwają innych kandydatów do gry na prawej stronie (których swoją drogą nie ma zbyt wielu). Rombel jest jednak konsekwentny, wiele razy podkreślał w wywiadach, że Przybylski ma ważną rolę do spełnienia. - Nie rozumiem tej krytyki. Obserwuję na bieżąco polskich prawych rozgrywających i Rafał jest z nich najrówniejszy. Pamiętajmy o jego zadaniach w naszej obronie - tłumaczył niegdyś.

ZOBACZ WIDEO: 17-latek stracił rękę. To, co zrobił, zszokowało cały świat

Zapewne większość krytycznych opinii wynika ze stylu gry Przybylskiego. Zawodnik Azotów nie należy do najbardziej dynamicznych kadrowiczów, zdarzają mu się czasem irytujące serie pudeł czy niefortunnych wyborów, po czym popisuje się spektakularnym rzutem czy asystą w nieoczywistej sytuacji. Wszyscy śledzący na bieżąco polską piłkę ręczną zdają sobie z tego sprawę i chyba trochę powinni przymknąć na to oko, doliczyć do ogólnego rachunku. Na ten moment wydaje się, że Przybylski nadal powinien coś wnieść do kadry.

Zresztą jego konkurenci przespali ostatnie miesiące - Szymon Działakiewicz odbił się od ściany w 2. Bundeslidze, w kraju nie objawił się nowy mańkut. Wiktor Tomczak dopiero poznaje Superligę (i atmosferę zgrupowania kadry seniorów), Paweł Paczkowski po poważnych kontuzjach zakończył występy w reprezentacji. Maciej Majdziński po raz trzeci zerwał więzadła krzyżowe w kolanie i dopiero dochodzi do siebie. Szykowany na przyszłego kadrowicza Andrzej Widomski na razie terminuje w niższych ligach. O posusze na tej pozycji najlepiej świadczy przestawianie tam Michała Daszka czy próby z praworęcznym Kacprem Adamskim. Rozgrywający był testowany podczas drugiego spotkania 4Nations Cup z Japonią. Rozwiązanie być może nie najgorsze jako tymczasowe, ale docelowo podczas ME 2022 prawą stronę obsadzą raczej Daszek i Przybylski.

ZOBACZ:
Uraz nowego środkowego kadry
Daszek przekroczył kolejną barierę

Źródło artykułu: