Jakub Przygoński i Timo Gottschalk (MINI John Cooper Works Rally) prezentowali równą formę przez pierwsze cztery odcinki rajdu, osiągając w każdym z nich trzecie miejsce.
Podczas piątego etapu załoga Orlen Team uległa wypadkowi, w którym jej samochód został mocno uszkodzony. Sobotni występ stał pod znakiem zapytania, jednak ostatecznie udało się dokonać napraw, wystartować w ostatnim oesie i obronić miejsce na podium w klasyfikacji generalnej.
Czytaj także: Vettel myśli nad końcem kariery
Przygoński i Gottschalk osiągnęli w sobotę dziewiąty czas. - Był to dla nas bardzo wymagający rajd. Rywalizowaliśmy tu z całą czołówką i walka trwała do końca. W przedostatnim dniu popełniliśmy błąd, podobnie jak ten Brinke i Al-Attiyah, ale ostatecznie wszystko dobrze się zakończyło - powiedział Jakub Przygoński z Orlen Team.
- Cieszymy się, bo utrzymujemy bardzo dobre tempo i jesteśmy konkurencyjni w starciu z czołówką. Wielkie podziękowania dla mechaników z X-raid, którzy pracowali całą noc i odbudowali nasz samochód - dodał Przygoński.
Czytaj także: Nie będzie kolejnej kompromitacji Ferrari
W Rajdzie Kazachstanu zwyciężył lider Pucharu Świata Nasser Al Attiyah (Toyota Hilux), który na ostatnim oesie osiągnął trzeci czas. Na drugim miejscu, ze stratą 5.21 min uplasował się Stephane Peterhansel (MINI John Cooper Works Rally). Kierowcy startujący w Pucharze Świata FIA w rajdach cross-country wrócą do rywalizacji w październiku na ostatnią rundę - Rajd Maroka.
ZOBACZ WIDEO: Rajd Dakar przenosi się do Arabii Saudyjskiej. Krzysztof Hołowczyc: Gospodarze nie będą szczędzić grosza