"Kto przed MŚ zakładał, że zajmiemy miejsce w ósemce?". Siatkarka nie ma wątpliwości

Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: Kamila Witkowska
Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: Kamila Witkowska

Było tak blisko. Po grze na przewagi w tie-breaku reprezentacja Polski przegrała z Serbią w ćwierćfinale MŚ siatkarek. - Mało brakło, żeby szalę zwycięstwa przechylić na naszą stronę - mówiła Kamila Witkowska, środkowa polskiej kadry.

W tym artykule dowiesz się o:

Polska z Serbią mierzyła się już w fazie grupowej. Wówczas nasze rywalki wygrały 3:0. Było trochę walki, ale Biało-Czerwonym brakowało zdecydowanie wiary i odstawały na tle przeciwniczek.

- Zupełnie dwa inne spotkania, ale też mecze innej rangi. W grupie - wiadomo - te mecze nie były aż tak istotne, jak walka o półfinał. Dałyśmy z siebie maksa w danym momencie. Mało brakło, żeby szalę zwycięstwa przechylić na naszą stronę. To przecież dobrze rokuje na przyszłość. Kto by powiedział przed mistrzostwami, że możemy się znaleźć w ósemce, niech podniesie rękę i powie to na głos. Cieszymy się, ale z tyłu głowy jest to, że mało brakło, by być w czwórce - mówiła Kamila Witkowska.

We wtorkowym meczu środkowe nie były tak aktywne, jak we wcześniejszych meczach. - Serbki odrobiły swoje zadanie domowe, jeśli chodzi o analizę meczów. Zagrałyśmy dziewięć spotkań na tych mistrzostwach. Znamy się tu już świetnie i trudno zdobywa się punkty, trzeba zaskakiwać przeciwnika, a mimo to na wysokich piłkach czy serbskim bloku, kończyłyśmy piłkę - wyjaśniła siatkarka.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: plaża na Florydzie, a tam Polka. Zachwytom nie ma końca

Dla Polek to koniec sezonu reprezentacyjnego, ale w kolejnych latach czekają je następne wyzwania. - Mam nadzieję, że doświadczenie zaprocentuje, bo to, co stworzyłyśmy, raduje moje serce. Przyjechałyśmy kilka miesięcy temu z różnych klubów, z różnym doświadczeniem. Stworzyłyśmy zupełnie nowy zespół. To pokazuje, że idziemy w dobrym kierunku. Cieszę się, że jesteśmy w ósemce. Pewnie za kilka dni będziemy się z tego bardziej cieszyć, ale na razie po prostu szkoda - skwitowała Witkowska.

Polskie siatkarki rywalizowały w Gdańsku, Łodzi i Gliwicach, wszędzie frekwencja była bardzo dobra. To pokazuje, że nie tylko siatkarze wypełniają hale swoją grą. - Nasi kibice wiadomo - są najlepsi. Chodziły słuchy, że rywale nie chcieli z nami grać ze względu na to, że to kibice robią tę atmosferę i są ważnym elementem mistrzostw. Nie spodziewałyśmy się tego, ale dziękujemy wszystkim - mówiła siatkarka.

Teraz kolejnym ważnym celem są igrzyska w Paryżu za dwa lata. - Jeszcze daleka droga do tego. Patrzymy na to, jak stoimy w rankingu. Kwalifikacje to jedna strona medalu. W razie czego ranking będzie brany pod uwagę. Z każdym rywalem próbujemy wygrywać, bo wszystkie spotkania się liczą, za to z Serbią też dostałyśmy punkty - wyjawiła Witkowska. 

Zawodniczki wrócą do klubów, a ponownie spotkają się po zakończeniu sezonu. - Jeżeli wszystko pójdzie w tym kierunku i będziemy się rozwijać, to w kolejnych ważnych zawodach możemy sprawiać niespodzianki. A może wtedy już nie niespodzianki? - zakończyła środkowa.

Czytaj też:
Polska środkowa po meczu z Serbkami: Wiem, że zawiodłam
Tak blisko i tak daleko. Koniec pięknej przygody polskiej kadry

Komentarze (0)