"Pomóżcie mu, a on się pięknie odpłaci". Trener rewelacji Plusligi mówi o swojej gwieździe

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Daniel Pliński
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Daniel Pliński

- Gierżot ma najważniejszy w sporcie talent: do pracy. Ben Tara z miesiąca na miesiąc staje się coraz lepszy, chciałby grać dla Polski - tak o dwóch najgłośniejszych nazwiskach rewelacji PlusLigi PSG Stali Nysa mówi trener zespołu Daniel Pliński.

W poprzednim sezonie PSG Stal Nysa przez całe rozgrywki była ich "czerwoną latarnią". Zaczęła od jedenastu porażek z rzędu, po dwudziestu spotkaniach miała bilans 2-18, a po całej fazie zasadniczej 6-20. Jako ostatni zespół w tabeli, nysianie musieli walczyć o pozostanie w elicie z drugą drużyną Tauron 1. Ligi, MKS-em Będzin. Serię spotkań barażowych wygrali 3-1.

Początek obecnego sezonu to już zupełnie inna Stal. Mocniejsza. Wciąż z trenerem Danielem Plińskim u steru i z atakującym Wassimem Ben Tarą jako liderem, ale też z kilkoma nowymi twarzami: kapitanem reprezentacji Polski juniorów Michałem Gierżotem na przyjęciu, nowym rozgrywającym Tsimafeiem Zhukouskim i argentyńskim środkowym Nicolasem Zerbą.

Najgorszy zespół poprzednich rozgrywek te obecne zaczął rewelacyjnie. Z pierwszych pięciu spotkań wygrał cztery. Już teraz Stal ma w dorobku więcej punktów niż po 23 kolejkach sezonu 2021/2022 i zajmuje trzecie miejsce w tabeli. Jedynej porażki doznała w starciu z silną PGE Skrą Bełchatów, i to po pięciosetowej walce, a w ostatniej rundzie spotkań pokonała mistrza Polski Grupę Azoty ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle 3:0. To pierwsza wygrana nysian w siatkarskich derbach Opolszczyzny od 20 lat.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Siatkarz romantyk. Taką niespodziankę sprawił partnerce

Jak doszło do tego, że ze słabeusza Stal zmieniła się w zespół groźny dla każdego? W rozmowie z WP SportoweFakty Pliński przedstawia to bardzo zwięźle: - Dobrze weszliśmy w sezon, a to buduje i pozwala nabrać pewności siebie.

Dodaje, że jeszcze bardziej niż ze zdobytych punktów cieszy się z dobrej gry swojego zespołu. Jest jednak daleki od snucia mocarstwowych wizji. O sile Stali i jej obecnych możliwościach mówi z dużą ostrożnością. - Znamy swoje miejsce w szeregu i nie stawiamy się na równi z ligowymi potęgami. Musimy pracować dalej i zachować pokorę. Jeśli to zrobimy, mamy szansę zrealizować swoje marzenia na ten sezon.

Jakie to marzenia? Tym skromniejszym jest pewne utrzymanie się w PlusLidze. Tym większym: miejsce w czołowej ósemce fazy zasadniczej i awans do play-offów.

Każde takie zwycięstwo, jak z silną Grupą Azoty ZAKSĄ, przybliża Nysę do tych celów.
Pokonanie kędzierzynian odbiło się szerokim echem w siatkarskim środowisku - Pliński dostał po meczu ponad 100 SMS-ów z gratulacjami. Jednak srebrny medalista mistrzostw świata 2006 dał sobie i swoim graczom mało czasu na świętowanie. Po spotkaniu powiedział im: Dziś się cieszymy, jutro wyrzucamy to zwycięstwo z głów i skupiamy się na kolejnym zadaniu.

Zadaniu chyba jeszcze trudniejszym - do nyskiego "kotła" przyjedzie aktualny lider Jastrzębski Węgiel. - To drużyna, która gra obecnie najlepszą siatkówkę w Polsce, po swoich rywalach przejeżdża się jak walec. Na ich tle zobaczymy wyraźnie, w jakim miejscu jesteśmy. Mam nadzieję, że znów pomogą nam nasi kibice - już wiem, że tak jak na ZAKSIE, tak i na Jastrzębskim Węglu będzie komplet - zdradza Pliński.

Zawodnicy Nysy, o których po udanym starcie sezonu mówi się najwięcej, to Gierżot i Ben Tara. 21-letni przyjmujący dostał już dwie nagrody MVP meczu, starszy o pięć lat atakujący jedną. Gierżot jest uważany za jeden z największych młodych talentów w polskiej siatkówce. Sprowadzenie go do Stali to autorski pomysł Plińskiego, który wcześniej był jego trenerem w reprezentacjach Polski do lat 21 i 22.

Daniel Pliński stworzył w Nysie bardzo dobrą drużynę
Daniel Pliński stworzył w Nysie bardzo dobrą drużynę

- Walczyłem o Michała, bardzo chciałem, żeby trafił do Nysy. Wiedziałem, że jest już w stanie regularnie grać w pierwszej szóstce na poziomie PlusLigi. W tych pięciu pierwszych kolejkach pokazał, że się nie pomyliłem. Mówi się, że ma wielkie możliwości. I ja się z tym zgadzam, ale dodam, że ma coś ważniejszego. Największy talent, jaki sportowiec może dostać od Boga: ogromną chęć do pracy.

Ben Tara, Tunezyjczyk z polskim paszportem (z Tunezji pochodzi jego ojciec, mama jest Polką), robi na kibicach ogromne wrażenie siłą fizyczną i potężnym wyskokiem (oficjalnie imponujące 365 centymetrów). Dla atakującego to szczególnie ważne atuty. Jednak zdaniem Plińskiego i w tym przypadku ważniejszy jest inny: pracowitość, która sprawia, że z miesiąca na miesiąc Wassim jest coraz lepszym graczem.

Jeszcze do 2021 roku Ben Tara grał w reprezentacji Tunezji. Dwa razy zdobył z nią mistrzostwo Afryki, grał na igrzyskach olimpijskich w Tokio. Teraz stara się o zmianę licencji na polską. W przyszłości, jak zdradza Pliński, marzą mu się występy w polskiej reprezentacji.

- Przyznam się, że trochę sam wywołałem ten temat. Kiedy jeszcze w poprzednim sezonie zapytałem go o kadrę Polski, oczy mu się zaświeciły. Powiedział: Oczywiście, że bym chciał. Uważam, że sportowo ma wszystko, żeby do niej trafić. Widzę, że bardzo mu na tym zależy. Czuje się Polakiem, dobrze mówi po polsku. Z tego miejsca apeluję do władz naszej siatkówki, żeby w kwestiach formalnych zrobiły dla Wassima wszystko co w ich mocy, bo on się im pięknie odpłaci. To chłopak, który jako reprezentant Polski może być postrachem dla całego siatkarskiego świata.

Póki co siatkarski świat nie musi bać się Ben Tary, bo droga formalna, którą musi przejść urodzony w Tunisie siatkarz, żeby móc dostać powołanie, jest jeszcze bardzo długa. Atakujący PSG Stali Nysa najpierw musi otrzymać wspomnianą polską licencję, potem odczekać okres karencji za zmianę barw narodowych. A i tak w Biało-Czerwonych barwach mógłby grać jedynie pod nieobecność Wilfredo Leona. Zgodnie z przepisami FIVB, w jednej reprezentacji może występować tylko jeden naturalizowany zawodnik, a przez kilka najbliższych sezonów nie sposób sobie wyobrazić, by zdrowego Leona w kadrze Polski nie było.

- Ale i tak warto Wassimowi pomóc. Kłopot bogactwa to żaden kłopot. Jeżeli mamy taką możliwość, sprawmy, żeby za jakiś czas selekcjoner naszej drużyny narodowej miał taki "problem" - kończy trener PSG Stali Nysa.

Czytaj także:
Sinusoidalny mecz o AL-KO Superpuchar Polski. Uraz reprezentanta Polski
Rosjanie nie zagrają w kolejnej wielkiej imprezie!

Źródło artykułu: