Michał Kubiak: Straciliśmy pięć miesięcy z życia
Reprezentacja Polski w słabym stylu przegrała 0:3 baraż do ćwierćfinału ME ze Słowenią i pożegnała się z turniejem. - Straciliśmy pięć miesięcy z życia, zabrane naszym rodzinom, i nic z tego nie wyszło - podsumował gorzko kapitan Michał Kubiak.Reprezentacja Polski nie ugrała nawet seta w barażu ze Słowenią i odpadła z ME 2017 na zaskakująco wczesnym etapie. - Na pewno nikt się nie spodziewał i nie spodziewaliśmy się też my sami tej porażki. Nie tak to miało wyglądać. Niestety, rzeczywistość okazała się być inna i trzeba się z tym pogodzić. Ja osobiście mam poczucie, że i w przygotowaniach i w całym turnieju dałem z siebie wszystko. Niestety jako drużyna graliśmy słabo, szarpaliśmy się na boisku, nie było ciągłości w naszej grze ani stabilizacji. Po momentach dobrych, przychodziły słabe, graliśmy bardzo nierówno. Trzeba znaleźć przyczynę, dlaczego tak to wyglądało - powiedział Michał Kubiak.
W tym sezonie Biało-Czerwoni grali generalnie bardzo słabo, ale najgorzej wyglądały właśnie mecze rozgrywane pod presją: z Rosją i USA podczas ostatniego weekendu Ligi Światowej, z Serbią na otwarcie ME na PGE Narodowym oraz baraż ze Słowenią podczas tego samego turnieju. - Ja nie mam problemów z presją i mam wrażenie, że zawsze potrafiłem jej sprostać. Radziłem sobie z nią bardzo dobrze, bo wpływała na mnie mobilizująco, a nie paraliżująco. Natomiast nie da się ukryć, że w tym sezonie jako drużyna nie radziliśmy sobie z meczami pod presją. Niestety, ja nie wiem dlaczego. Trudno mi znaleźć przyczyny tego zjawiska - ocenił kapitan zespołu.Tym większe jest to rozczarowanie, że zawodnicy w tym roku spędzili wiele tygodni w Spale, gdzie wyjątkowo ciężko pracowali. - Straciliśmy pięć miesięcy z naszego życia, zabrane naszym rodzinom. Moja nowo narodzona córka ma już miesiąc, a ja widziałem ją zaledwie cztery dni. Pracowaliśmy w tym czasie ogromnie ciężko. Tym bardziej boli taki nieudany sezon, bo kiedy jest wynik, to rozłąka z rodziną ma jakiś sens. Poświęciliśmy bardzo dużo i po raz kolejny nie wypaliło - przyznał z goryczą Kubiak, który ma poczucie, że w ostatnich latach w kółko to powtarza.
- Nie wiem, ile razy jeszcze będziemy musieli mówić, że tak ciężko pracujemy, jest fajnie i dobrze, a na koniec i tak wyjeżdżamy z niczym. Jest to nie pierwszy raz, więc musimy przemyśleć niektóre sytuacje i wyciągnąć odpowiednie wnioski i pomyśleć co dalej. Każdy z nas na pewno zapamięta ten okres przygotowawczy, gdzie trenowaliśmy chyba najdłużej w swoim życiu - ja na pewno - i to też nie wypaliło. Musimy zastanowić się dlaczego - oświadczył.
ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski: Zdecydowany gol. Widziałem go z 25. metra
Mimo fatalnych wyników drużyny pod wodzą trenera Ferdinando De Giorgiego Kubiak nie uważa, że jego poprzednik Stephane Antiga był lepszy. - Stephane odszedł, bo były ku temu powody. Osiągnęliśmy z nim tylko jeden sukces jako reprezentacja, na samym początku, a potem było pasmo porażek. Czy obecny trener jest lepszy? Wyniki tego na razie nie potwierdzają, ale nie wydaje mi się, żeby w szkoleniowcu leżała przyczyna naszych złych rezultatów. Zawodnicy byli w większości ci sami i może to w nas trzeba szukać winy, a nie w trenerach - powiedział.
Teraz Kubiaka czekają rozmowy z przedstawicielami PZPS, którzy chcą przeanalizować przyczyny obu dotkliwych porażek w tym sezonie, bowiem i w Lidze Światowej, i na mistrzostwach Europy reprezentacja Polski zagrała znacznie poniżej oczekiwań. - Jako kapitan na pewno będę miał spotkanie w związku, gdzie będziemy rozmawiać o tym sezonie. Nie obawiam się tego, to są rzeczy, które muszę przyjąć na klatę. Mam poczucie, że będę mógł im spojrzeć w oczy, bo zrobiłem ze swojej strony wszystko co było w mojej mocy, żeby był sukces. Jednak jako kapitan jestem jakoś odpowiedzialny za to, co się stało.
-
M70 Zgłoś komentarz
Pogadaj z Fabianem Drzyzgą on będzie wiedział co się stało. -
Ecola Zgłoś komentarz
w pełni poświęcić grze i trenowaniu, bo siłą rzeczy to, co robimy, staje się czymś wrogim, co odciąga od rodziny. I to tkwi w podświadomości. W Pana zachowaniu na boisku widać było różnicę.Niestety, trzeba wybierać. Albo jest się ojcem, albo pełnowartościowym zawodnikiem. Żeby osiągnąć sukces, trzeba się oddać w pełni temu, na czym nam najbardziej zależy. Dlatego uważam, że w reprezentacji powinni grać ci, którzy nie mają rodzinnych zobowiązań, albo ci, którzy potrafią całkowicie odciąć się od spraw rodzinnych na czas sportowej imprezy. Takiego wyboru dokonał Nowakowski, który w związku z narodzinami dziecka uznał,ze nie byłby w stanie całkowicie oddać się treningowi. Mówi o tym w wywiadzie w PS. -
Kazimierz Wieński Zgłoś komentarz
Tyle już było wpadek ,że chyba wystarczy ,rozliczyć i to szybko i dokładnie bo to jest żenada co przedstawia drużyna niby Mistrz Świata !!! -
stary kibic Zgłoś komentarz
oni, zespół. Dramatem jest, że ludzie, którzy deklarują duże doświadczenie, profesjonalne przygotowanie i pełne zaangażowanie, nie umieją znaleźć i nazwać źródła sportowej katastrofy. To tak jakby inżynier konstruktor wzruszał ramionami po zawaleniu się mostu jego projektu i stwierdził - nie wiem, to oni, zespół. Jest jakimś dobrze przyjętym zwyczajem, że w trakcie prób obciążeniowych projektant powinien stać pod konstrukcją swojego projektu. Irytujące jest najbardziej to "ja" każdego z nich - wniosek jest prosty - to nie był zespół. Wszyscy po kolei powinni położyć swoje umowy na stole i wystąpić do zarządu o kolejny kredyt zaufania - jak to robił Kowal czy Świder w klubie. Trudno co prawda liczyć w tym towarzystwie na obiektywne reakcje, ale po analizach może chociaż zadziałać instynkt samozachowawczy i chęć utrzymania stołków. Rzecz w tym, że całość siedzi w kieszeni jednego możnego człowieka i wszelkie ruchy będą z jego woli. A najmniej winni całego bajzlu, ci którzy pokazywali wcześniej, że da się wygrywać z najlepszymi, z pokorą pierwsi w mediach wzięli na siebie winę za porażkę. -
Trzygrosz54 Zgłoś komentarz
postawione pytanie redaktorzy powinni obrywać po premii... -
Wiesia K. Zgłoś komentarz
i coraz lepiej... -
hanna Zgłoś komentarz
wiedzieć na co kogo stać, a przede wszystkim jak dany zawodnik przekłada się na całą ekipę. Jak nie ma zrozumienia, nie ma zaufania do kolegi to nie przekłada się na wynik. A psycholog w drużynie to w dzisiejszych czasach powinno być normą. -
Małgorzata Zgłoś komentarz
normalne, że również w życiu zawodników zmieniają się priorytety. Kubiak ma rodzinę i już z pewnością inaczej patrzy na życie i na czas jaki poświęca pracy i rodzinie właśnie. A jeszcze trudniej kiedy nie ma sukcesu. Tyle, że z takimi problemami borykają się wszyscy zawodowi sportowcy. Większość z nich spędza poza domem olbrzymią część roku. No sorry ale taki wybrał sobie pan zawód. Przynajmniej robi to co lubi (tak myślę). -
ferdynand Zgłoś komentarz
bardzo nierówno. . 2/ " Trzeba znaleźć przyczynę, dlaczego tak to wyglądało" . ciekawym bardzo OSTATECZNYCH konkluzji ... . 3/ " Zawodnicy byli w większości ci sami i może to w nas trzeba szukać winy, a nie w trenerach " . za te słowa : SZACUN! . 4/ " jako drużyna nie radziliśmy sobie z meczami pod presją" . głowy do naprawy ... -
marcela.maz Zgłoś komentarz
Moze kadrze potrzebny jest dobry psycholog? Moze głowa nie daje rady? Pod presją, np w końcówce seta a to zepsute ataki, a to zagrywki, a to inne błędy. -
yes Zgłoś komentarz
wygrać tylko jedna drużyna... -
baleron Zgłoś komentarz
Trener odpowiada za każdy wynik swojej drużyny, a PZPS tego niefortunnego trenera wybrał.