Sensacyjna informacja o tym, że Aleksiej Spiridonow zagra w Treflu Gdańsk w sezonie 2020/21 została zdementowana przez Dariusza Gadomskiego, prezesa gdańskiego klubu. - Domyślam się, że to gra menedżera siatkarza, który robi wszystko, żeby o nim było jak najgłośniej - ocenił szef Trefla dla WP SportoweFakty.
Spiridinow nie kryje już tego, że po odejściu z Uralu Ufa ma problem ze znalezieniem nowego pracodawcy. 31-letni przyjmujący zapowiedział w rozmowie z agencją RIA Nowosti, że liczy na zagraniczne propozycje, ale na razie takich nie ma.
- Nie zdecydowałem się jeszcze na nowy klub. Na razie nie trafił mi się żaden. Mój agent pracuje w tym kierunku, rozważę też opcje gry w Europie - przyznał "Spirik". - A jeśli niczego nie znajdziemy, to... pójdę do pracy na budowie! - dodał z uśmiechem na twarzy.
ZOBACZ WIDEO: Czarny scenariusz dla polskiej piłki. "Koronawirus może spowodować, że niektóre kluby nie dadzą rady"
Rosjanin słynie z kontrowersyjnych zachowań i prowokacyjnych wypowiedzi. Ostatnie działania władz państwowych mające na celu zatrzymanie rozprzestrzeniania się koronawirusa na świecie nazwał "błazenadą".
- Po co siedzieć w domu? Po co bać się koronawirusa? Nie boję się. Wszyscy umrzemy wcześniej czy później - stwierdził w wywiadzie dla portalu rsport.ria.ru.
W przeszłości Spiridonow wielokrotnie w niecenzuralny sposób wypowiadał się na temat Polski i Polaków, m.in. używał wulgaryzmów, komentując występ Biało-Czerwonych na ostatnich ME.