Wielkie zwycięstwo ZAKSY w Lidze Mistrzów. Czapki z głów przed trzema zawodnikami

WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: siatkarze Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle
WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: siatkarze Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle

To było znakomite widowisko. W Lidze Mistrzów, na wyjeździe, Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle ograła Cucine Lube Civitanova 3:2. Na pochwały zasługuje cała drużyna, ale po profesorsku grali Kamil Semeniuk, Norbert Huber i Marcin Janusz.

Ten mecz miał być spotkaniem o wszystko. Cucine Lube Civitanova walczyła o rozstawienie przed losowaniem ćwierćfinałów w Lidze Mistrzów. Z kolei Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, która miała ostatnio spore problemy z koronawirusem walczyła o to, by się w ogóle znaleźć w ósemce. Jednak wieści w trakcie pierwszego seta, wszystko zmieniły.

A chodzi o wygraną Hebaru Pazardżik z Knackiem Roeselare po tie-breaku. Taki dość niespodziewany wynik sprawiał, że kędzierzynianie byli pewni znalezienia się w ósemce niezależnie od wyniku, bowiem i tak awansowaliby z klasyfikacji drużyn z drugich miejsc. Mogliśmy dzięki temu mecz oglądać trochę spokojniej i cieszyć się dobrą siatkówką.

A tej od początku nie brakowało. Oba zespoły znakomicie grały w polu serwisowym, a wynik przez długi czas oscylował wokół remisu. Znakomity mecz grał Kamil Semeniuk - to po jego mądrej zagrywce ZAKSA odskoczyła (14:12). Powiększyli zaliczkę do trzech punktów po popsutym ataku Marlona Yanta Herrery. Potężnymi zagrywkami odpowiedział jednak Gabriel Garcia Fernandez i na tablicy wyników widniał remis. Ekipa z Polski świetnie blokowała, a szczęśliwego asa dołożył Marcin Janusz (21:18). Zawodnicy ZAKSY bez większych problemów utrzymali przewagę i zapisali na swoim koncie pierwsza partię (25:22).

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Pudzianowski świętował urodziny. Jak? Tego się nie spodziewaliście

Drugą także ekipa z Polski rozpoczęła lepiej za sprawą skutecznej gry w bloku (4:2). Lube jednak szybko doprowadziło do remisu za sprawą kolejnego asa Portorykańczyka. Oglądaliśmy długi fragment wyrównanej gry, niestety Łukasz Kaczmarek i Aleksander Śliwka nie prezentowali się najlepiej, a na przeciwnym biegunie znajdował się Kamil Semeniuk. W końcówce ekipa Gheorghe Cretu miała problemy z przyjęciem zagrywek Lucarelliego (20:18). Kolejnego szczęśliwego asa dołożył Bartłomiej Kluth i znów był remis. Następnymi dwoma potężnymi serwisami popisał się Garcia Fernandez i partia trafiła na konto Lube (25:21).

Od początku trzeciej odsłony Kluth zastąpił Kaczmarka. Niestety, także nie wprowadził się dobrze, a po bloku Simona Lube wygrywało już 4:1. Środkowy dołożył jeszcze asa. Kluth zaczął jednak grać coraz lepiej, ale ZAKSA niestety nie wykorzystywała okazji. Znakomicie grał Norbert Huber, który kończył akcję za akcją, a kontrę zakończył Semeniuk (19:18).

Wydawało się, że dwa nieudane zagrania Śliwki przesądziły o losach trzeciego seta (24:21), ale w aut zaatakował Fernandez, a Semeniuk popisał się efektownym blokiem. Do tego asa dołożył David Smith, który potem po raz kolejny zaserwował świetnie, a Semeniuk skończył dobrze rozegraną piłkę od Janusza. To ZAKSA prowadziła 2:1 po jakże efektownej końcówce.

Początek czwartej partii układał się po myśli ZAKSY. Po raz kolejny Huber prezentował wyborną grę, a Semeniuk serwował potężnie (6:4). Zdołali zniwelować straty za sprawą efektownej czapy Simona. Kluth jednak błyskawicznie się zrewanżował, a Lucarelli, pamiętając, jak przyspawał go Polak, w następnej akcji wyrzucił piłkę w aut (13:10). Simon wyrównał stan seta dwoma asami. Niestety, w dalszej części ZAKSA popełniała sporo błędów, zwłaszcza w przyjęciu i to Lube kontrolowało przebieg gry, wygrywając 25:21.

Tie-breaka kapitalnie rozpoczęła ZAKSA dzięki blokowi Hubera i asowi Semeniuka (3:0). Powiększyli przewagę do pięciu "oczek" po ataku w aut Zaytseva i Simona. Gdy na 7:1 kontrę skończył Śliwka wydawało się, że wszystko będzie przebiegało po myśli ekipy z Polski. Tak przez długi czas było, ale skończona kontra przez Yanta pozwoliła podreperować wynik. Ostatecznie jednak kędzierzynianie utrzymali przewagę i wygrali 15:10.

Cucine Lube Civitanova - Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 2:3 (22:25, 25:21, 24:26, 25:21, 10:15)

Lube: Simon, Lucarelli, De Cecco, Garcia Fernandez, Yant, Anzani, Balaso (libero) oraz Marchisio, Zaytsev, Sottile,

ZAKSA: Kaczmarek, Smith, Śliwka, Janusz, Semeniuk, Huber, Shoji (libero) oraz Kluth, Żaliński, Kalembka

#DrużynaPktMZPSety
1 Cucine Lube Civitanova 15 6 5 1 17:6
2 Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 12 6 4 2 15:9
3 Lokomotiw Nowosybirsk 9 6 3 3 11:10
4 OK Merkur Maribor 0 6 0 6 0:18

Czytaj więcej:
Niespodzianka w ostatnim spotkaniu fazy grupowej Ligi Mistrzyń. Faworyt grupy pożegnał się z rozgrywkami
Szok po biegu! Trener medalistek zrezygnował tuż po srebrze

Komentarze (11)
avatar
Ave Silessia
17.02.2022
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Kaczmarek zawsze ciężko wchodzi w mecz, a że wczoraj nie było czasu na "czekanie " to usiadł na ławce. Podoba mi się rotowanie składem przez Cretu , u niego nie ma miejsca dla zawodnika mająceg Czytaj całość
avatar
gogo
17.02.2022
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Kaczmarek coraz bardziej się robi takim jeźdźcem bez głowy , zupełne przeciwieństwo potrafiącego myśleć znakomitego Semeniuka !!! Zawsze jak trafimy na mocnego przeciwnika to Kaczmarkowi już od Czytaj całość
avatar
Maraczek
17.02.2022
Zgłoś do moderacji
2
2
Odpowiedz
Kaczmarek i Śliwka pomału swoje ciężko zapracowane pozycje tracą. Czyżby im do głowy sodówka uderzyła? 
avatar
Kazimierz Wieński
17.02.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Co się dzieje z Kaczmarkiem ,to ćień dawnego zawodnika !!!! 
avatar
Ave Silessia
17.02.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Teraz Berlin dla ZAKSy , a Trentino dla Jastrzębia.