Khalil Rountree, 34-letni Amerykanin, zaprezentował się bardzo solidnie, zdołał nawet powalić Alexa Pereirę w drugiej rundzie po precyzyjnym prawym sierpowym. Mimo to Pereira, znany ze swoich umiejętności kickbokserskich, przeważał w walce, a czwarta runda okazała się dla niego decydująca.
Rountree poniósł wiele obrażeń, a jego twarz została dosłownie zmasakrowana przez ciosy rywala. Szczególnie jego prawe oko było poważnie opuchnięte, a klatka piersiowa pokryta krwią.
Kluczowym momentem walki było potężny cios kolanem w środku rundy, po którym Pereira zaczął atakować korpus rywala. Na zakończenie walki Brazylijczyk wyprowadził miażdżący prawy podbródkowy, który ostatecznie zakończył pojedynek.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: był krok od śmierci. A teraz takie informacje
Po walce Rountree z uznaniem odniósł się do swojego przeciwnika. Jego słowa cytuje portal "The Sun".
- Moje myśli przed tą walką skupiały się na wdzięczności. Walczę od długiego czasu i byłem naprawdę podekscytowany, że mogę tu być - powiedział Rountree. Dodał też, że nie był zaskoczony umiejętnościami Pereiry, choć spodziewał się, że będzie mu łatwiej. - Wykonał świetną pracę, unikając moich ciosów i skutecznie kontratakując - zaznaczył.
Amerykanin podkreślił, jak wyjątkowym przeżyciem była dla niego walka w Salt Lake City, obiecując, że powróci do oktagonu.
- Kocham was, przysięgam, wrócę pewnego dnia - skierował się na koniec do fanów.