DTM. Łukasz Kuczera: Jedno zdjęcie wyraża więcej niż tysiąc słów (komentarz)

Materiały prasowe / BMW / Na zdjęciu: Robert Kubica w rozmowie inżynierami
Materiały prasowe / BMW / Na zdjęciu: Robert Kubica w rozmowie inżynierami

Wystarczył jeden dzień, by Robert Kubica wywarł wrażenie na inżynierach BMW. Do tego Polak po czwartkowych testach DTM mówił o frajdzie z jazdy i pozytywnych odczuciach. Na takie słowa 35-latka czekaliśmy od kilku miesięcy.

Ostatnie miesiące Roberta Kubicy w Williamsie były drogą przez mękę. Gdy po kolejnych wyścigach F1 polski kierowca podchodził do dziennikarzy, można było w ciemno typować, co powie. Że padną jakieś słowa na temat braku przyczepności, że zachowanie pojazdu pogarszało się z sesji na sesję, że pewnych rzeczy nie rozumie.

Tak naprawdę przez ostatnie miesiące widzieliśmy Kubicę sfrustrowanego, który trafił do fatalnie zarządzanej ekipy. - Zespół nie wykorzystał mojego doświadczenia nawet w 10 proc. - powiedział pod koniec sezonu krakowianin, gdy stało się już jasne, że jego przygoda z Williamsem dobiega końca.

Czytaj także: Lider BMW chce się zmierzyć z Kubicą w DTM

BMW chce za to czerpać z wiedzy i doświadczenia Kubicy. I to pełnymi garściami. Polak już w zeszłym tygodniu w symulatorze dysponował zmodyfikowaną kierownicą, dopasowaną do jego ograniczeń fizycznych (czytaj więcej o tym TUTAJ). Taką samą miał podczas czwartkowych testów DTM w hiszpańskim Jerez. Gdy poprosił o coś podobnego w Williamsie, czekał kilka miesięcy na nowy element.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Anna i Robert Lewandowscy na imprezie świątecznej Bayernu. Żona polskiego piłkarze wyglądała zjawiskowo

W czwartek Kubica może i był najwolniejszym kierowcą na torze (czytaj więcej o tym TUTAJ), ale przegrał minimalnie z Marco Wittmannem, który od lat startuje w DTM. Ma dwa tytuły mistrzowskie na koncie. Do tego nie wiemy, z jaką ilością paliwa wyjeżdżali obaj reprezentanci BMW. Skoro w niemieckiej ekipie są zadowoleni z Polaka, to znaczy, że mógł on mieć cięższy samochód niż jego młodszy kolega z ekipy.

- Jak każdy samochód, model M4 DTM ma swoją charakterystykę. Wydaje się inny, ale od razu poczułem się dość dobrze i pewnie. Miałem sporo frajdy z jazdy - mówił Kubica po zakończeniu jazd (czytaj więcej o tym TUTAJ).

Być może jeszcze więcej frajdy Kubica miał, gdy rozmawiał z inżynierami BMW. Niemcy opublikowali w swoim serwisie prasowym kilka fotografii, które pokazują, jak inne są realia, do których trafił Polak. Na jednym ze zdjęć widzimy Kubicę otoczonego wianuszkiem inżynierów. Każdy z nich z zapałem słucha tego, co krakowianin ma do powiedzenia.

Można by napisać, że trafił swój na swego. Profesjonalny kierowca na profesjonalną ekipę. Bo przecież takich obrazków w ostatnich miesiącach nie widzieliśmy w Williamsie. Tam momentami można było odnieść wrażenie, jakby wiedza i doświadczenie Kubicy było złem wcielonym.

A przecież BMW jest w podobnej sytuacji jak Williams. Niemcy mają za sobą słaby sezon w DTM, w którym zostali zdominowani przez Audi. Wiedzą, że muszą się mocno poprawić przed kolejną kampanią. Dlatego też już w czwartek Kubica i Wittmann testowali nowe części do modelu M4 DTM. Gdyby to był Williams, najpewniej testów w ogóle by nie było. W końcu Brytyjczycy zwykli spóźniać się na pierwsze przedsezonowe jazdy.

Czytaj także: Kontrakt Kubicy z BMW nadal niepodpisany

Oczywiście, Kubica nadal nie ma podpisanego kontraktu z BMW i nie można przesądzać, że w roku 2020 będzie się ścigać w DTM. W czwartek zrobił jednak ku temu pierwszy krok. W piątek może postawić drugi. Wystarczy, że okaże się szybszy od Philippa Enga, z którym będzie porównywany. Austriak w minionym sezonie był szóstym kierowcą DTM, drugim najlepszym w szeregach BMW.

Łukasz Kuczera

Źródło artykułu: