Bartosz Zmarzlik nie zawiódł w rundzie Grand Prix rozgrywanej na jego domowym torze. Reprezentant Polski nie zdołał wygrać, jednak pokazał się z bardzo dobrej strony i zajął miejsce na najniższym stopniu podium.
- To był dla mnie podwójnie ciężki turniej, bo nagle pojawiły się niespodziewane warunki, zaczął padać deszcz. Trudny, ale piękny wieczór, ponieważ najważniejsze zostało zrobione - powiedział Zmarzlik w rozmowie z Eurosportem.
Wspomniane przez dwukrotnego mistrza świata warunki pogodowe miały duży wpływ zwłaszcza na pierwsze biegi, a zawodnicy narzekali, że po zakończeniu opadów nie zarządzono przerwy, by doprowadzić tor do lepszego stanu.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Magazyn PGE Ekstraligi. Staszewski, Kołodziej i Louis gośćmi Musiała
- Tor był ciężki i bardzo wymagający. Do tego bardzo trudno było znaleźć ustawienia i na trasę, i na start. Generalnie miałem jednak wszystko pod kontrolą i dobrze punktowałem - stwierdził.
Oprócz Zmarzlika na podium stanęło jeszcze dwóch zawodników, którzy na co dzień reprezentują barwy Moje Bermudy Stali Gorzów. - Świetna robota. Cieszę się, że mogłem stać na podium wraz ze swoimi kolegami z drużyny, to piękne. Dla Gorzowa zrobiliśmy, co mogliśmy! - powiedział.
Aktualnie reprezentant Polski ma już aż 18 punktów przewagi nad drugim w klasyfikacji generalnej Leonem Madsenem. Czy ma to na niego jakiś wpływ?
- Nie patrzę na to. Skupiam się tylko na sobie i na tym, by także kolejne rundy były dobre w moim wykonaniu - zakończył Bartosz Zmarzlik.
Zobacz także: Żużel. Podczas GP przypomniał sobie czasy juniorskie. "To smutne"
Zobacz także: Żużel. O losach meczu decydował ostatni wyścig. Trio na wagę dwóch punktów