[b]
Noty dla reprezentantów Polski po turnieju Grand Prix w Toruniu:[/b]
Bartosz Zmarzlik 5+. Być może nie był najszybszym zawodnikiem tego wieczoru, jednak to jest właśnie klasa mistrza. "Wyciskał" ze swojego motocykla maksimum. Zbierał tylko "dwójki" i "trójki". Koniec końców musiał uznać wyższość Martina Vaculika, jednak drugie miejsce również jest świetnym wynikiem. Mógł startować bez presji, ponieważ tytuł indywidualnego mistrza świata "przyklepał" już dwa tygodnie temu.
Maciej Janowski 5. Nareszcie zrealizował to, o czym marzył. Po raz pierwszy w karierze zdobył medal indywidualnych mistrzostw świata, choć łatwo o to nie było. Nad czwartym w klasyfikacji generalnej Fredrikiem Lindgrenem miał tylko trzy punkty przewagi. Polak wytrzymał ciśnienie w pierwszym półfinale, w którym przeszedł z ostatniej na drugą pozycję, czym przypieczętował brązowy medal.
Kacper Woryna 3+. Szarpał, walczył o każdy punkt, jednak do półfinału zabrakło niewiele. Debiut w cyklu Grand Prix z dziką kartą mimo wszystko można uznać za udany, choć z pewnością niedosyt pozostaje. Zwłaszcza, że do tego, by nie kończyć zawodów po rundzie zasadniczej, zabrakło mu tylko jednego punktu.
ZOBACZ Fredrik Lindgren latem rozważał zakończenie kariery! Szczerze opowiedział o swoich problemach
Jakub Miśkowiak 3-. Być może ocena nieco na wyrost, bo pięć punktów w pięciu startach to nie jest oszałamiający wynik, jednak musimy pamiętać, że mówimy o młodzieżowcu, który dopiero zaczyna stawiać pierwsze kroki w dorosłym speedwayu. Popełnił trochę błędów, kilka "oczek" uciekło mu, ale ma jeszcze czas, by zaistnieć w cyklu Grand Prix. Turniej w Toruniu z pewnością był dla niego cenną lekcją.
Patryk Dudek 1. Ziścił się najczarniejszy scenariusz. Przez całe zawody prezentował się fatalnie, w całych zawodach zdobył raptem cztery punkty. Poskutkowało to wypadnięciem z cyklu Grand Prix na sezon 2023. Pozostaje mu mieć nadzieję, że otrzyma od organizatorów stałą dziką kartę.
Paweł Przedpełski 1. Gorszego pożegnania z Grand Prix nie mogło być. Błądził na swoim domowym torze jak dziecko we mgle. Niestety, ale po raz kolejny udowodnił, że mistrzostwa świata to dla niego za wysokie progi.
Krzysztof Lewandowski bez oceny. Jeden bieg to za mało, by wystawić mu notę, jednak jak najbardziej zasłużył na słowa pochwały. Pojechał w jednym biegu, w którym pokonał Jakuba Miśkowiaka, a blisko był też tego, żeby przywieźć za swoimi plecami także Kacpra Worynę. Na pewno pokazał się z pozytywnej strony.
Mateusz Affelt bez oceny. W przeciwieństwie do Lewandowskiego rywala żadnego nie pokonał, jednak wizualnie prezentował się poprawnie. Na punkty w Grand Prix przyjdzie jeszcze czas.
SKALA OCEN:
6 - fenomenalnie
5 - bardzo dobrze
4 - dobrze
3 - przeciętnie
2 - słabo
1 - bardzo słabo
Zobacz także:
Klasyfikacja końcowa cyklu Grand Prix
Janowski wyjaśnił zmianę motocykla na półfinał