Sytuacja w gnieźnieńskim klubie żużlowym interesuje nie tylko fanów miejscowych Orłów, ale również tamtejszych radnych, którzy o bieżącej sytuacji w Starcie rozmawiali podczas wyjazdowego posiedzenia Komisji Kultury i Sportu Urzędu Miasta, które trafiło na stadion przy ul. Wrzesińskiej.
Dyrektor klubu z pierwszej stolicy naszego kraju, Radosław Majewski uspokaja, że sytuacja ekonomiczna nie jest zła. Działacze zdają sobie jednak sprawę z tego, co mówi się "na mieście".
- Wiem, że wiele plotek krąży po mieście, że nie wystartujemy za rok, że klubowi grozi bankructwo i w ogóle jest beznadziejnie. Nie chcemy nawet tego komentować, bo to wszystko są głosy niepoparte żadnymi faktami i prawdopodobnie wypływające od ludzi, którzy źle nam życzą - powiedział cytowany przez serwis sportowegniezno.pl.
ZOBACZ WIDEO Fredrik Lindgren latem rozważał zakończenie kariery! Szczerze opowiedział o swoich problemach
Majewski zapewnił, że 95 procent wszystkich zobowiązań wobec zawodników zostało już zrealizowane, a te pięć brakujących nie powinno nikomu spędzać snu z powiek. Spowodowane jest to faktem, że wciąż do klubu spływają środki od sponsorów, a gdy te dotrą w komplecie, to wszystko wyjdzie na zero.
Gnieźnianie budują skład oparty o ich możliwości i nie mają zamiaru licytować się o zawodników, a Majewski nie ukrywa, że są pewne pułapy, których nie uda im się przeskoczyć. Zapewnia on, że drużyna będzie ciekawa i może powalczyć nawet o najwyższe cele, czyli o mistrzostwo 2. Ligi Żużlowej i awans do eWinner 1. Ligi Żużlowej.
- Chcemy z 2. Ligi wydostać się jak najszybciej, najlepiej już za rok. Po tych rozmowach które mamy, widzę na to szansę. Jeżeli dopniemy to, co mamy na "tapecie" możemy być jedną z silniejszych drużyn - dodał.
Czytaj również:
- Doprowadził Rosjanina na szczyt. Teraz wrócił do Grand Prix z Polakiem
- Stelmet Falubaz wyrwał zawodnika klubom PGE Ekstraligi