Żużel. Prezes Włókniarza mówi o hicie transferowym. Chcieli go już dawno

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Mikkel Michelsen (w kasku żółtym), w tle Leon Madsen
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Mikkel Michelsen (w kasku żółtym), w tle Leon Madsen

Włókniarz Częstochowa oficjalnie pochwalił się pozyskaniem Mikkela Michelsena. To zawodnik, o którego prezes Michał Świącik zabiegał od wielu lat. Pierwszy raz pomysł sprowadzenia Duńczyka pojawiły się w trakcie sezonu 2017.

- Na pewno czuję dużą satysfakcję, bo to zawodnik, o którym myślałem od wielu lat - mówi nam Michał Świącik. Trzeba przyznać, że szef Włókniarza w kwestii Michelsena był bardzo uparty i konsekwentny, bo o próbach wyrwania Duńczyka z Motoru Lublin było już głośno przed poprzednimi sezonami.

Świącik mówi nam jednak, że pierwsze starania o ten transfer miały miejsce znacznie wcześniej niż rok czy dwa lata temu. - O Mikkelu myśleliśmy już w sezonie 2017, kiedy był zawodnikiem Unii Tarnów. Wtedy miał problemy w relacjach z klubem. Nie mógł tam startować i trenować, więc przez dłuższy czas robił to u nas między innymi pod okiem trenera Lecha Kędziory. Po tym wszystkim miał trafić do Częstochowy, ale ostatecznie wylądowali u nas inni żużlowcy, czyli Andreas Lyager, a później Andriej Kudriaszow - przyznaje prezes.

Szef Włókniarza nie ukrywa, że od tego czasu uważnie obserwował Michelsena i jego rozwój. Poza tym negocjacje przyspieszył fakt, że w teamie żużlowca pojawił się Marcin Momot. - Zawsze kibicowałem Mikkelowi. Nawet kiedy jeździł w innych klubach. Nasze drogi się mijały, ale czas zrobił swoje. Poza tym teraz jego menedżerem jest Marcin Momot, czyli syn mojego dobrego znajomego Dariusza. Znamy się od wielu lat i dobrze rozumiemy. To na pewno ułatwiło rozmowy - przyznaje.

Świącik nie ukrywa, że chciał Michelsena we Włókniarzu z wielu powodów. Jego zdaniem Duńczyk może być w Częstochowie zawodnikiem, którego od wielu lat brakowało drużynie. - Cenię go za osobowość i podejście. To dla mnie kompletny zawodnik na torze, a poza nim dżentelmen. Uważam, że będzie pasować do naszej układanki. Jestem przekonany, że dobrze odnajdzie się w Częstochowie. Sezon pokaże, jak bardzo skorzystamy na tym ruchu. Zakontraktowaliśmy zawodnika, który wiele od siebie wymaga, bo chce się bić o najwyższe laury w światowym żużlu. Może wiele osiągnąć i kogoś takiego chcieliśmy. Na pewno będziemy podchodzić inaczej do nowego sezonu. Nie ukrywam, że w przyszłym roku interesuje nas jeden z medali - podsumowuje prezes.

Zobacz także:
Sparta znowu będzie mocna
Apator ma nowego seniora

ZOBACZ Jak rosyjscy żużlowcy otrzymają polskie licencje? Wyjaśniamy krok po kroku

Źródło artykułu: