Żużel. Podchodzi ze spokojem do pierwszego spotkania. Twierdzi, że to będzie trudny mecz

Materiały prasowe / Sonia Kaps / Na zdjęciu: Abramczyk Polonia Bydgoszcz
Materiały prasowe / Sonia Kaps / Na zdjęciu: Abramczyk Polonia Bydgoszcz

Abramczyk Polonia Bydgoszcz w poprzednim sezonie celowała przede wszystkim w awans do PGE Ekstraligi. Po fazie zasadniczej wydawało się, że wszystko zmierza właśnie w tym kierunku. W półfinale odpadli jednak po porażce z Falubazem Zielona Góra.

[tag=861]

Abramczyk Polonia Bydgoszcz[/tag] co prawda nie wykonała w poprzednim roku założonego zadania, ale cel klubu na nadchodzący sezon się nie zmienił. Bydgoszczanie dalej mają walczyć o awans do PGE Ekstraligi. Żeby jednak wykonać powierzoną im misję, dokonano w drużynie kilku zmian, dzięki którym siła rażenia ma być jeszcze większa, niż przed rokiem.

Dlatego z zespołem pożegnał się Matej Zagar i Przemysław Konieczny, ten jednak postanowił zakończyć swoją karierę. Do klubu przyszli za to David Bellego, Andreas Lyager, Szymon Szlauderbach oraz Olivier Buszkiewicz. Umowy przedłużyli Daniel Jeleniewski oraz Benjamin Basso i Oleg Michaiłow, a kontrakt "warszawski" ma Adrian Miedziński. Przekonany do składu nie jest, chociażby Jacek Gajewski, który uważa, że o wygranie ligi może być trudno.

Jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia opublikowano cały terminarz 1. Ligi. Z niego wiemy, że swój pierwszy mecz Polonia odjedzie na własnym obiekcie, a ich rywalem będzie H.Skrzydlewska Orzeł Łódź. Spotkanie odbędzie się 8 lub 9 kwietnia. Następnie bydgoszczanie udadzą się do Landshut, w którym inaugurowali sezon 2022. W trzeciej kolejce wrócą na swój tor, aby podjąć ROW Rybnik. Spokojnie do takiego układu podchodzi prezes klubu.

ZOBACZ Zmarzlik wskazał żużlowców, których najbardziej ceni. W gronie dwóch Duńczyków!

- Do terminarza zawsze podchodziłem w ten sposób, że i tak trzeba pojechać siedem razy u siebie i tyle samo na wyjeździe. Uważam jednak, że zaproponowany układ spotkań jest sprawiedliwy. Moim zdaniem należy się sugerować tym, kto sezon wcześniej zaczynał u siebie, a kto na wyjeździe. Rok temu byliśmy w Landshut, a teraz pojedziemy na własnym stadionie. Jest zatem sprawiedliwie - powiedział w rozmowie z portalem polskizuzel.pl Jerzy Kanclerz.

Łodzianie przez wielu ekspertów, ale także kibiców są wskazywani na potencjalnego czarnego konia rozgrywek. Nie ma co się temu dziwić, ponieważ na pierwszy rzut oka być może nie zbudowali oni drużyny, która robi ogromne wrażenie, ale każdy z zawodników Orła udowadniał już wielokrotnie, że potrafi być skuteczny na pierwszoligowych torach. Niels Kristian Iversen do niedawna był gwiazdą Ekstraligi. Jakub Jamróg czy Timo Lahti solidnie punktowali na drugim poziomie rozgrywkowym.

Do tego dochodzi Tomasz Gapiński, a także na pozycję zawodnika do 24. roku życia Mateusz Tonder i Tom Brennan. Wszystko uzupełniają solidni młodzieżowcy. Sam sternik bydgoskiego klubu podchodzi z dużym szacunkiem do przeciwnika. Przyznaje, że łódzki Orzeł to silna drużyna i sam nie wyklucza, że będą oni mogli wiele zdziałać w ligowych potyczkach. Według niego pierwszy mecz nie zapowiada się łatwo.

- Zmierzymy się z zespołem wyrównanym, bo łodzianie dysponują nie tylko ciekawą formacją seniorską, ale mają także wsparcie młodzieży. Musimy na nich uważać, bo przy dobrej dyspozycji dnia są w stanie pokonać w tej lidze każdego. Już nasze ostatnie spotkanie z tym zespołem było ciekawe i zacięte - zakończył Jerzy Kanclerz.

Czytaj także:
Żużel. Nie łapał się do składów polskich drużyn, a dziś jest w TOP ligi. Marzy o PGE Ekstralidze [WYWIAD]
Żużel. Prezes Apatora o wyprowadzce z Motoareny. "Nie wiedzielibyśmy, ile będziemy płacić"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty