Żużel. Mogą mieć problem, by odzyskać pieniądze. "Kluby powinny być prowadzone, jak biznes"

WP SportoweFakty / Joanna Michalkiewicz / Na zdjęciu: Kim Nilsson
WP SportoweFakty / Joanna Michalkiewicz / Na zdjęciu: Kim Nilsson

Szwedzka Bauhaus-Ligan jeszcze na dobre nie dźwignęła się po bankructwie Vetlandy Speedway, a niespełna rok później z ligi, z tego samego powodu wypadł kolejny ośrodek. Głos w tej sprawie zabrał m.in. Kim Nilsson.

W niespełna dwanaście miesięcy ze szwedzkim żużlem w wydaniu ligowym pożegnały się dwa kluby. W marcu ubiegłego roku bankructwo ogłosiła Vetlanda Speedway, z kolei kilka dni temu z powodu dużych zaległości finansowych "pas" musieli powiedzieć działacze Masarny Avesta.

Zaległości w Aveście sięgają 700 tysięcy szwedzkich koron. Wiceprezes Elit Speedway Sveriges, Mikael Holmstrand nie ukrywa, że zawodnicy mogą mieć problem, by odzyskać pieniądze.

- Uważam, że kluby powinny być prowadzone bardziej, jak biznes. Trzeba wziąć odpowiedzialność za finanse klubu i zadbać o to, aby one się odpowiednio kręciły. Jeśli nie masz wystarczająco dużo pieniędzy i nie możesz tego konta zasilić, to nie możesz żyć nadzieją, że jakoś się uda - mówi Nilsson w rozmowie z "Norrtelje Tidning".

Nilsson przez pięć sezonów (2016-2020) zdobywał punkty dla Masarny. Jak sam przyznaje na łamach szwedzkiej gazety, jest typem człowieka, którego obchodzi to, co się dzieje m.in. w jego byłych klubach.

- To bardzo smutne. Przez tyle lat oddałem dużo serca dla klubu. Smutne jest to, że zostajemy bez kolejnego klubu, ale i jednego z najlepszych w kraju torów - dodał uczestnik cyklu Grand Prix.

ZOBACZ Żużel. Piotr Pawlicki grzmi po słowach tunera. "Nie zachował się wobec mnie fair!"

Czytaj także:
Jaka przyszłość żużla na Stadionie Śląskim?
Jako junior walczył o awans do Grand Prix. Kanadyjski strażak wraca do ścigania

Źródło artykułu: WP SportoweFakty