Od nowego sezonu podczas wszystkich zawodów żużlowych w Polsce za zwalnianie taśmy maszyny startowej będą odpowiedzialni już nie jak dotychczas sędziowie, a dedykowane automaty. To rewolucja, która zdecydowanie wpłynie na to, jak na starcie zachowywać się będą zawodnicy.
- Trzeba pamiętać, że automat puszcza start zupełnie losowo. Zawodnik nie ma żadnych szans wyczuć, czy wszystko będzie trwać o sekundę dłużej czy krócej. Z puszczaniem taśmy przez sędziów jest trochę inaczej - tłumaczy Artur Kuśmierz dla polskizuzel.pl.
Wyjaśnia, że w przypadku taśmy maszyny startowej zwalnianej przez sędziów takiej losowości już nie było. Żużlowcy - bazując m.in. na obserwacji zachowania sędziego - byli w stanie mniej więcej przewidzieć, po jakim czasie od zapalenia się zielonego światła arbiter rozpocznie wyścig.
ZOBACZ Red Bull rozstał się z zawodnikiem z PGE Ekstraligi. "Nie mam żalu"
- Przede wszystkim istotny będzie jednak aspekt dyscyplinujący, o którym wcześniej sobie powiedzieliśmy. Świadomość, że ich ruchy pod taśmą nie wymuszą konkretnego zachowania ze strony sędziego, zmieni ich nawyki - podkreśla Kuśmierz.
Na tym nie koniec zmian od sezonu 2023. Kolejną nowością będzie obniżenie dolnej taśmy podczas meczów ligowych. Ta będzie musiała znajdować się 30-35 cm nad torem. Obniżenie wysokości dolnej taśmy wykluczy możliwość tzw. "wstrzelenia" się w start.
Zobacz też:
Znany biznesmen opuścił areszt. "Nie było okazji żeby się pożegnać"
Żużel. To on zastąpi Bartosza Zmarzlika. Żużlowcy Stali wybrali kapitana