Żużel. W debiucie w nowej drużynie był jednym z jej liderów. Wspomina wygraną z Bartoszem Zmarzlikiem

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Matic Ivacic
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Matic Ivacic

W pierwszym swoim meczu w ramach rozgrywek 2. Ligi Żużlowej Grupa Azoty Unia Tarnów uległa na wyjeździe OK Bedmet Kolejarzowi Opole 44:46. Jednym z liderów przyjezdnych był debiutant w barwach Jaskółek - Matic Ivacic.

W ekipie gości to właśnie Słoweniec - zwłaszcza w pierwszej fazie pojedynku - prezentował dużą waleczność. Ostatecznie na swoim koncie zapisał 10 punktów z bonusem w sześciu startach, a tylko w jednym biegu przydarzyła mu się wpadka i przyjechał na końcu stawki. Jak ocenił on swój występ w Opolu?

- Na wstępie chciałem się przywitać ze wszystkimi kibicami. Ten mecz był naprawdę ciężki. Cały czas czegoś szukaliśmy. Do wygranej zabrakło nam naprawdę mało. Musimy się skupić w rewanżu i odrobić tę stratę. Będziemy trenowali, ale do przyjazdu zespołu z Opola do Tarnowa zostało jeszcze sporo czasu. Myślę, że jest szansa na odrobienie tego i zdobycie pełnej puli. W biegu, w którym przyjechałem ostatni, trafiłem na zbyt dużo wody. Po prostu musiałbym wcześniej pójść jeden ząb niżej, wtedy może nie byłoby tego zera. Te zawody mogę ocenić na plus. Szkoda tego ostatniego miejsca. Teraz pora na chwilę odpoczynku, a później trzeba wyciągnąć wnioski i trenować dalej, aby wynik był jeszcze lepszy - podkreślił Matic Ivacic w rozmowie z WP SportoweFakty.

W walce o punkty Słoweniec starał się w niektórych biegach korzystać z bardzo szerokich ścieżek. W ostatniej odsłonie dnia, przy walce ze Szwedem Mathiasem Thoernblomem dwukrotnie otarł się nawet o bandę, bezpiecznie wychodząc z tego pojedynku. Można jednak śmiało stwierdzić, że wjechał tam, gdzie nie każdy by to zrobił.

ZOBACZ WIDEO: Grzegorz Zengota: Nasi juniorzy są świadomi błędów i gotowi do pracy

Nie do końca wiedział, które ścieżki wybrać

- To jest żużel. Po prostu to kocham i chcę się tym bawić. Cieszę się, że w tym roku mogę reprezentować barwy Grupa Azoty Unii Tarnów. W tym biegu miałem mało miejsca, ale po prostu się zmieściłem i dałem radę - skomentował krótko swoją efektowną jazdę.

Zbyt często nie dało się jednak jechać po zewnętrznej części toru, ponieważ zawodnicy OK Bedmet Kolejarza umiejętnie wykorzystywali dobre ścieżki, które znajdowały się bliżej krawężnika.

- Ten tor był bardzo ciężki. Sam nie do końca wiedziałem, czy jechać po szerokiej, czy po małej. Gdy wyjechało się na zewnętrzną, a zawodnik z Opola miał dobrze ustawiony motocykl, to przy krawężniku był bardzo szybki i po prostu potrzebowałem zbyt dużo czasu, aby go objechać. Ciągle trzeba było patrzeć oraz uważać na zawodnika rywali i jechać tam, gdzie było najszybciej (uśmiech).

Matic Ivacic w swoim debiucie od razu był jednym z liderów Jaskółek
Matic Ivacic w swoim debiucie od razu był jednym z liderów Jaskółek

Poprzedni występ w Opolu pamięta do dziś

Jak się okazuje dla Ivacica nie był to pierwszy występ na opolskim owalu. Wcześniej startował on tam jednak już prawie 11 lat temu, zapamiętał jednak dobrze ten występ z dosyć oczywistego powodu - pokonał w nim bowiem aktualnego mistrza świata.

- Startowałem na tym torze, ale nie wiem dokładnie kiedy. Miało to miejsce około dziesięć lat temu lub więcej i bardzo dobrze pamiętam ten występ. Były to Drużynowe Mistrzostwa Europy Juniorów (półfinał DMEJ w czerwcu 2012 - przyp. red.). Wtedy pierwszy raz pokonałem Bartosza Zmarzlika (uśmiech). Dobrze pamiętam Opole i cieszę się, że mogłem jechać w tym spotkaniu. Jak już wcześniej powiedziałem, musimy się teraz skupić i gdy ten rywal przyjedzie do nas, będziemy chcieli wygrać więcej niż dwoma punktami, aby zdobyć również punkt bonusowy - zaznaczył Słoweniec.

Teraz Grupa Azoty Unię Tarnów czeka w 2. Lidze Żużlowej derbowy pojedynek z Texom Stalą Rzeszów. Pierwotnie mecz ten miał odbyć się w Wielką Sobotę, a w składzie zabrakło wówczas naszego rozmówcy. Po dobrym występie w Opolu miał on jednak nadzieję, na pojawienie się w zestawieniu na najbliższy ligowy pojedynek.

Czeka go intensywny okres

- Zobaczymy w poniedziałek, jaka będzie decyzja prezesa, trenera i wszystkich z klubu. Mam nadzieję, że pojadę (Ivacic znalazł się w składzie awizowanym - przyp. red.). Czeka mnie ciężki tydzień. We wtorek i środę zaplanowane są treningi, a w czwartek zawody. Potem jedziemy do domu, a w kolejny wtorek czekają mnie eliminacje do mistrzostw Europy we włoskim Terenzano. Po prostu będzie ciekawie i cały czas będzie się coś działo - zaznaczył.

Na koniec zapytaliśmy Ivacica, czy brak sparingów na domowym owalu nie wpłynie jakoś na występ Jaskółek w derbowym pojedynku i dotychczasowa ilość jazdy na domowym obiekcie była według niego odpowiednia.

- Kilka razy trenowałem na tarnowskim torze. Motocykle mam ustawione odpowiednio. Myślę też, że cała drużyna dobrze się spasuje. Zrobimy jeszcze trening lub dwa i będziemy przygotowani - zakończył rozmowę z WP SportoweFakty Matic Ivacic.

Stanisław Wrona, WP SportoweFakty

Czytaj także:
Zaczął słabo, ale dzięki niemu wygrali. "Miałem więcej pewności siebie"
Łaguta podsumował występ przeciwko Unii. Zdradził, co było najważniejsze

Komentarze (0)