Patryk Dudek od początku zawodów w Gorican nie radził sobie w najlepszy sposób, by wygrywać wyścigi. Po trzech seriach startów zielonogórzanin miał jednak pięć punktów, co pozwalało mu myśleć o awansie do półfinału Grand Prix Chorwacji.
Szanse pogrzebał w swoim czwartym biegu, kiedy to na mecie zameldował się na ostatnim miejscu.
- Na pewno popełniliśmy błąd w czwartej serii, gdzie zrobiliśmy zmianę. Straciłem start, który nadrobiłem w piątym biegu. Jason Doyle jest w dobrej formie i wykorzystał w nim czwarte pole, a dla mnie nie był ten bieg najlepszy i straciłem punkty. Trudno było cokolwiek zrobić i wyprzedzić, bo przy krawężniku są duże koleiny. Czwarty bieg zaważył na tym, że nie ma mnie dalej w zawodach - powiedział Dudek w rozmowie z Marceliną Rutkowską-Konikiewicz na antenie Eurosportu.
W sobotni wieczór żużlowcy muszą sobie radzić z nieco trudniejszymi warunkami torowymi, a wpływ na to mają opady deszczu. - Śmieję się, że ubłagaliśmy Philla (Morrisa, dyrektora cyklu - dop. red.), by poczekać te 20 minut, bo mieliśmy jechać w deszczu, a tak chociaż uprzątnęli te kałuże. Na pewno nie chcieliśmy zrobić tego samego błędu, co rok temu w Gorzowie, gdzie jechaliśmy w deszczu. Zgarnęli błoto i było dobrze pomimo późniejszych opadów - dodał.
Przed Patrykiem Dudkiem jeszcze dużo pracy, by znów być wiodąca postacią. Nie tylko w Grand Prix, ale i w PGE Ekstralidze. Pytany o sprzęt i to, ile pracy włożył w to, aby wszystkie jednostki przetestować, odpowiedział: - Po moich punktach widać w jakiej jestem formie. Mamy w środę "trening" w Rybniku, gdzie jedziemy mecz z Australią, więc dla mnie to będzie szukanie ustawień, bo przed nami ważny mecz z ZOOleszcz GKM-em Grudziądz - zakończył.
Czytaj także:
Mógł zdobyć punkty na wagę zwycięstwa
Tego sobie życzy zawodnik Tauron Włókniarza
ZOBACZ WIDEO: Miał być następcą Zmarzlika. Były prezes o zjeździe formy juniora. "Do tego się nie przyzna"