- Zacznijmy od tego, że słowa pana Witolda Skrzydlewskiego, że jesteśmy zakładnikami telewizji, nie są prawdziwe. Telewizja nie ma z terminem i godziną meczu w Ostrowie nic wspólnego. Tak samo jest zresztą w przypadku każdego innego spotkania. To my szukamy terminów i je znajdujemy, a dopiero później konsultujemy dostępność wozów transmisyjnych i anteny. W umowie telewizyjnej nie ma zapisu, że to nadawca decyduje, kiedy odbędzie się dany mecz. To kłamstwo. Poza tym pan Skrzydlewski znowu mówi o nowym, lepszym kontrakcie, a sam ciągle narzeka na telewizję. To na pewno nie pomoże nam w negocjacjach - mówi wiceprzewodniczący GKSŻ Zbigniew Fiałkowski.
Dlaczego zatem mecz w Ostrowie został zaplanowany na sobotę w godzinach wieczornych? - Kibice w całej Polsce oczekują od nas żużla w telewizji, więc staraliśmy się doprowadzić do tego, by można było obejrzeć dwa wydarzenia, czyli Złoty Kask i mecz Arged Malesa Ostrów z H.Skrzydlewska Orłem Łódź. Zawody o Złoty Kask musiały odbyć się wcześniej ze względu na brak oświetlenia w Opolu - tłumaczy.
Wiceprzewodniczącego GKSŻ nie przekonuje argument, że spotkania nie należało w ogóle rozpoczynać, bo nie chcieli tego zawodnicy.
ZOBACZ WIDEO: Żużel. Magazyn PGE Ekstraligi. Finfa, Lambert i Puka gośćmi Musiała
- Żużlowcy obu ekip na początku nie chcieli jechać, natomiast na posiedzeniu jury, z tego, co mi wiadomo, nikt z osób funkcyjnych nie podnosił tematu odwołania zawodów. Po przerwaniu meczu ostrowianie zmienili narrację i mówili o chęci dalszej rywalizacji. Przypomnę tylko, że to jury zawodów decyduje o przebiegu zawodów lub ich odwołaniu i nikt nie ma wpływu na jego decyzje. Tak samo było trzy lata temu, kiedy byłem przewodniczącym jury podczas meczu ostrowian z torunianami. Najpierw nikt nie chciał wyjechać na tor, po siódmym biegu byli za tym goście, a po dziesiątym gospodarze - wyjaśnia.
Przedstawiciele Arged Malesy w pomeczowych wywiadach mówili, że prosili o przełożenie meczu już wcześniej, bo prognozy pogody były niekorzystne. Dlaczego do tego nie doszło?
- Po pierwsze to nikt nie prosił o przełożenie tych zawodów, a po drugie nie było podstaw do przekładania meczu nawet w sobotę rano. Na torze znajdowała się przecież plandeka. Niekorzystne prognozy pogody? W piątek w Ladshut one zakładały ponad 7 milimetrów deszczu, a nie spadła ani kropla. Na niedzielę prognoza w Landshut zakładała 16 mm i do tej pory nie pada. Złoty Kask według prognoz też mógł się nie odbyć, a najpewniej te trzy imprezy uda się rozegrać. Zapewniam, że śledzimy wszystko na bieżąco - podsumowuje Fiałkowski.
Zobacz także:
Co z frekwencją na PGE Narodowym?