Żużel. Bartosz Zmarzlik skomentował sytuację z finału. Te słowa mogą zaskakiwać!

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik

Bardzo długo musiał czekać Bartosz Zmarzlik na to, by stanąć na podium podczas Grand Prix Polski na PGE Narodowym w Warszawie. Tej sztuki dokonał w sobotni wieczór, kiedy to odebrał trofeum za trzecie miejsce.

Sobotni wieczór na PGE Narodowym w Warszawie Bartosz Zmarzlik może porównać do przejażdżki kolejką górską. Początek zawodów bardzo nieudany, bo w inauguracyjnym wyścigu Orlen FIM SGP Grand Prix of Poland - Warsaw reprezentant Polski upadł, a w drugiej serii zdobył tylko jeden punkt.

Trzy kolejne biegi były niemal perfekcyjne w jego wykonaniu, bo zdobył osiem z dziewięciu możliwych punktów.

- Wiadomo, że pierwszy bieg chciał mnie wybić z rytmu, ale mówię: "spokojnie, bo jak ma być dobrze, to będzie, a przede mną jeszcze wiele biegów." Ważne, że udało mi się awansować do półfinału i w końcu do finał - mówił po zawodach w rozmowie z Marceliną Rutkowską-Konikiewicz.

ZOBACZ WIDEO: Kolejne szczegóły w sprawie Pedersena. Prezes GKM mówi o wynikach badań i odczuciach Duńczyka

Zmarzlik nie ukrywał na antenie Eurosportu, że to była droga z piekła do nieba. Wykorzystał jednak wszystkie możliwości, by zameldować się w czołowej trójce. - Działo się dziś naprawdę wiele. Bardzo trudna to była noc, ale w jakimś stopniu przełamana, bo w końcu mam podium w Warszawie - dodał.

Sporo nerwów Zmarzlik zafundował kibicom w pierwszej odsłonie finałowego wyścigu. W nim rywalizował z Jasonem Doyle'em, który upadł na tor. Sędzia długo podejmował decyzję, ale z powtórki ostatecznie wykluczył Australijczyka.

- Atakowałem po wewnętrznej. Nie chciałbym skrzywdzić nikogo coś mówiąc, po prostu spotkaliśmy się na bardzo ostrym torze w tym samym miejscu. Myślę, że gdybym był za Jasonem, to też próbowałbym się kłaść. Wiadomo, jakby to się skończyło. Jednak cokolwiek powiem, to będzie źle... (uśmiech) - skomentował sytuację.

W sobotni wieczór na warszawskim obiekcie zasiadło prawie 45 tysięcy kibiców. Trzykrotny mistrz świata przyznał, że atmosfera na PGE Narodowym jest niesamowita. - Dla sportowca jest to rzecz niewyobrażalna, aby coś takiego przeżyć - zakończył.

Czytaj także:
Kolejne zera mogłyby powiększać jego frustrację. "Chcemy obudzić w nim wilka"
To ich inwestycja w przyszłość. Menadżer o roli 16-latka w składzie Wilków

Komentarze (23)
avatar
pierniczony
14.05.2023
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
Nie przepadam za Bartkiem ale tutaj ma racje-Doyle mogł sobie odjechać ,a że położył sie to słabo to wygladało,to takie szukanie szansy na lepszy start 
avatar
jogi1104
14.05.2023
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Holder bylby pierwszy Lindgren drugi Doyle trzeci Zmarzlik czwarty... Bartek patrzy na tabele SGP a nie pojedyncze wygrane mu w glowie tylko tytul IMS... tak naprawde szkoda Holdera 
avatar
zyga
14.05.2023
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
P. Cinkowski tak się Pan zna na żużlu że jeszcze długo będzie Pan zaskakiwany. Chce pan na siłę być mądrzejszy niz chociażby p. P. P. Zdumiewające. Brak szacunku. 
avatar
ed54
14.05.2023
Zgłoś do moderacji
2
2
Odpowiedz
Jak prowadzić zawody żużlowe i mecze pokazano w Warszawie były też pomyłki sędziowskie jak nie wykluczenie Zmarźlaka u zderzeniu z Doyilem .Ale nie było prymitywnego wymysłu pPolskich sędziów m Czytaj całość
avatar
TwójPan.
14.05.2023
Zgłoś do moderacji
5
4
Odpowiedz
Oczywiście, że dobrą decyzję podjął sędzia. W sytuacji gdy zawodnicy są już równo ten z zewnętrznej powinien odejść by uniknąć kolizji. Temat wielokrotnie wałkowany w naszej lidze.