Taka informacja to szok, bo przecież w niedzielę żużlowiec uczestniczył w poważnym wypadku, a stadion opuścił ze złamanym obojczykiem. Okazuje się, że już w poniedziałek zawodnik Fogo Unii Leszno przeszedł zabieg, a rokowania lekarzy są zaskakująco optymistyczne.
- Znaleźliśmy specjalistę, który zapewnił, że Grzegorz Zengota będzie przygotowany na niedzielny mecz - mówi prezes Fogo Unii, Piotr Rusiecki.
- Ostateczna decyzja zależeć będzie oczywiście do samego zawodnika. Gdy jednak w poniedziałek Grzesiek dowiedział się, że jest szansa na występ już w najbliższą niedzielę, to uśmiech nie schodził mu z twarzy - relacjonuje Rusiecki.
Po tak optymistycznych wieściach ze szpitala nikt w Lesznie nawet nie zastanawia się nad rozpoczęciem negocjacji transferowych z żużlowcami dostępnymi na rynku. Wszystko wskazuje bowiem na to, że w niedzielę będą mieli do dyspozycji pełny skład.
ZOBACZ WIDEO: Marcin Majewski o powrocie Adriana Miedzińskiego: dziwi mnie to
Jeśli faktycznie spełni się najbardziej optymistyczny scenariusz, to i tak nie będzie to pierwszy taki przypadek. Kilka lat temu równie krótko do zdrowia po złamaniu obojczyka dochodził obecny zawodnik Unii, Adrian Miedziński. Żużlowiec rywalizował wtedy w półfinale z Fogo Unią Leszno i po wypadku w pierwszym meczu, wystąpił w rewanżu.
Cała tajemnica tak szybkiej rekonwalescencji polega na zespoleniu złamanej kości blachami, a przed meczem ostrzykiwanie miejsca lekami przeciwbólowymi. Ryzyka ponownej kontuzji praktycznie nie ma, a jedyne dolegliwości związane z występem chwilę po zabiegu związane są z bólem. Zengota nie raz udowodnił jednak, że należy do najbardziej wytrzymałych żużlowców.
To nie jedyna znakomita wiadomość dla leszczynian. Wkrótce gotowy do powrotu na tor powinien być także Nazar Parnicki, który włączy się do walki o miejsce w składzie i w razie problemów będzie mógł zastępować Adriana Miedzińskiego z pozycji rezerwowego.
Niestety na razie nie ma się co spodziewać przełomu w leczeniu Chrisa Holdera, który pod koniec kwietnia doznał pęknięcia kręgu szyjnego C5. Obecnie nic nie wskazuje na to, by żużlowiec zdołał wrócić wcześniej niż w lipcu. Wtedy Fogo Unii do rozegrania zostaną jedynie trzy mecze (domowe przeciwko GKM-owi i Sparcie Wrocław oraz wyjazdowe w Krośnie).
- Oczywiście, że żałujemy tych kontuzji, bo mam wrażenie, że w pełnym składzie moglibyśmy wygrać u siebie z Włókniarzem, a także mocno postawić się w Gorzowie. Mamy jednak pecha, a teraz najważniejsze to zapewnić sobie utrzymanie na kolejny sezon. Zdaję sobie sprawę, że to wcale nie będzie takie łatwe - dodaje sternik leszczyńskiego klubu.
Czytaj więcej:
Łaguta pojedzie w lidze angielskiej
Miesiąc gotowy do jazdy w elicie