Żużel. Niecodzienna sytuacja w Zielonej Górze. Potrzebna była powtórka wyścigu

WP SportoweFakty / Łukasz Forysiak / Na zdjęciu: Michał Curzytek
WP SportoweFakty / Łukasz Forysiak / Na zdjęciu: Michał Curzytek

Rzadko zdarza się, ale jednak, że osoba funkcyjna popełni błąd podczas swojej pracy na zawodach żużlowych. Tak było w Zielonej Górze, gdzie kierownik startu pomylił liczbę okrążeń.

Enea Falubaz Zielona Góra sobotnie starcie ze Zdunek Wybrzeżem Gdańsk rozpoczął od dwóch mocnych uderzeń, dzięki którym udało im się wyjść na prowadzenie 10:2.

Drugi wyścig trzeba było jednak rozgrywać dwukrotnie. W pierwszej odsłonie upadł Bartosz Tyburski, ale to nie to zdarzenie wymusiło na arbitrze zarządzenie powtórki. Otóż błąd popełnił kierownik startu, który pomylił flagi i zawodnicy do 21. roku życia nie przejechali czterech, a trzy okrążenia.

W powtórce ponownie para gospodarzy nie miała problemów z odniesieniem podwójnego zwycięstwa. Tym razem jednak pierwszy linię mety minął Curzytek, a nie Borowiak.

Czytaj także:
Kolejna bójka żużlowców w Wielkiej Brytanii. Ukarany zawodnik H. Skrzydlewska Orła Łódź
KS Apator chce przebudować pion szkoleniowy. Pojawią się nowe nazwiska

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Krużyński, Lidsey i Dowhan

Źródło artykułu: WP SportoweFakty