Czy w finale PGE Ekstraligi czekają nas jakiekolwiek emocje? To pytanie zadają sobie kibice żużla, biorąc pod uwagę wydarzenia z ostatniej niedzieli. Betard Sparta Wrocław zdołała awansować do decydującej batalii o złoto, ale w półfinale rozgrywek straciła Macieja Janowskiego, który złamał nogę i jeszcze w poniedziałek przeszedł operację w klinice w Poznaniu. Na tym jednak nie koniec pecha wrocławian.
Poważnej kontuzji nabawił się też Charles Wright, który został ściągnięty do Wrocławia w trybie awaryjnym, by zastąpić Taia Woffindena. Trzykrotny mistrz świata niedawno złamał rękę podczas turnieju Grand Prix w Cardiff. Istnieje zatem poważne ryzyko, że Betard Sparta Wrocław do finału z Platinum Motorem Lublin przystąpi bez dwóch liderów.
- Poddaję to pod dyskusję. Może należy przesunąć finał PGE Ekstraligi o tydzień lub dwa, jeśli to dwa gwarancję, że Betard Sparta pojedzie w komplecie. Jeśli to coś pomoże, jeśli sprawi, że chociaż Woffinden wróci na tor, to byłoby świetną wiadomością dla kibiców - mówi Marta Półtorak w rozmowie z WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO: Andrzej Witkowski uderza w żużlowców. "Zarabiają za dużo, to są łatwe pieniądze"
Zdaniem Półtorak, jednostronny finał, w którym lublinianie wykorzystają osłabienie rywala z Dolnego Śląska nie będzie służył dyscyplinie ani telewizji transmitującej rozgrywki. - Chyba wszystkim obiektywnym kibicom zależy na zobaczeniu pasjonującego widowiska, trzymającego w napięciu do ostatniego wyścigu - dodaje była prezes rzeszowskiej Stali, zdaniem której wydarzenia z Wrocławia znów pokazały słabość regulaminu.
- Komu przeszkadzało zastępstwo zawodnika za trzech najlepszych zawodników? Dlaczego zmieniliśmy regulamin, że obecnie można stosować "ZZ" tylko za lidera? Wylaliśmy dziecko z kąpielą. Może ktoś bał się kombinacji, fikcyjnych L-4. Jednak nikt mi nie powie, że Betard Sparta celowo urządziła sobie szpital - ocenia Półtorak.
W obecnej sytuacji trudno sobie wyobrazić, aby przesunięcie terminu finału doszło do skutku. Żadnego interesu w tym nie mają lublinianie, przed którymi ogromna szansa na obronę tytułu mistrzowskiego. Półtorak twierdzi jednak, że ewentualna zgoda na przełożenie meczu sprawiłaby, że "Koziołki" zdobyłyby serca kibiców w całej Polsce.
- Musimy sobie zadać pytanie. Czy zależy nam na zdobyciu złota za wszelką cenę, czy może chcemy stworzyć widowisko i mieć świadomość, że pokonaliśmy rywala jadącego w pełnym składzie? - pyta Półtorak, która nie wyklucza, że wydarzenia z play-offów wywołają dyskusję na temat transferu medycznego w PGE Ekstralidze. Podobne rozwiązanie funkcjonuje w siatkarskiej PlusLidze.
- Mamy teraz plagę kontuzji we Wrocławiu, ale też Stal Gorzów przegrała z Włókniarzem Częstochowa, bo nie miała do dyspozycji Thomsena. Tymczasem mamy zawodników, którzy już zakończyli sezon, bo nie awansowali do play-offów. Taki transfer medyczny to byłoby super rozwiązanie, koło ratunkowe dla poszkodowanych. Zgodę na przeprowadzenie takiego transferu można by jednak uwarunkować np. badaniami medycznymi - podsumowuje Póltorak.
Czytaj także:
- "Trochę nieprzemyślane". Zaskakujące słowa bohatera Betard Sparty
- Janowski już po operacji. Kapitan Sparty przekazał najnowsze wieści