Ta decyzja mogłaby zabić żużel w tym kraju. "Zaciśniemy zęby i będziemy walczyć"
Decyzja władz polskiego żużla dotycząca zagranicznych klubów nie zniechęca działaczy z Landshut i Daugavpils do zgłoszenia tych ośrodków do 2. Ligi. Nikołaj Kokin nie ukrywa, że brak rozgrywek oznaczałby śmierć żużla w tym kraju.
W ostatnim czasie władze polskiego żużla podjęły ważne decyzje dotyczące zagranicznych klubów. Te chcąc uczestniczyć w Speedway 2. Ekstralidze muszą przede wszystkim posiadać spółkę na terenie Polski.
To właśnie z tego powodu Trans MF Landshut Devils zmuszone zostało do wycofania się ze ścigania na zapleczu PGE Ekstraligi. Tym sposobem łotewska i niemiecka ekipa powalczą wyłącznie w 2. Lidze Żużlowej.
ZOBACZ WIDEO: To była tylko roczna przygoda. Dlaczego Krzysztof Kasprzak odszedł z Cellfast Wilków?Klub z Daugavpils na brak sukcesów w polskich rozgrywkach ligowych narzekać nie może. Przede wszystkim dwukrotnie został mistrzem 1. Ligi Żużlowej (2015, 2016), ale ze względu na wymogi licencyjne nie otrzymali zgody na start w PGE EKstralidze. Ponadto trzy lata temu dorzucili do swojego dorobku brązowy medal Drużynowych Mistrzostw Polski Juniorów.
- Szkoda, że nie będziemy mogli jeździć w wyższych ligach, ale nie dyskutujemy. Zresztą w tej chwili nawet bez tych zakazów i zmian trudno byłoby nam równać się z polskimi klubami. Poziom finansowy polskiego żużla poszedł do góry i odjechał całemu światu. Takich pieniędzy nie ma nigdzie i trudno nam się nawet równać z klubami z II ligi. Także dla nas ten zakaz awansu, to nie jest wielki problem - skomentował Kokin.
Czytaj także:
- Mimo wielu zapytań wybrał ofertę Skrzydlewskiego. Mówi wprost, co o nim myśli!
- Prezes nie ukrywa, że jest jego ulubieńcem. Czołowy junior świata chce wygrać z nimi ligę
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>