Zamknięcie dla żużla obiektów w Peterborough i Wolverhampton wymusiło kilka zmian na szczeblu najwyższej ligi na Wyspach. W poczet startujących w niej drużyn przyjęto zespoły z Oxford i Birmingham. Ci pierwsi wracają do elity po siedemnastu latach przerwy. Poprzednio "Gepardy" startowały w Elite League w sezonie 2007. Rozgrywek wtedy jednak nie dokończyły z powodu problemów finansowych.
Nieco krótszą przerwę mieli w Birmingham. Brummies ścigali się w elicie w latach 2011-2014. W sezonie 2013 wygrali nawet rundę zasadniczą. W finale play-off ulegli jednak ekipie z Poole, która w decydującej fazie rozgrywek kontuzjowanego Darcy'ego Warda zastąpiła Gregiem Hancockiem. Rok później w barwach Birmingham swoje jedyne spotkanie na Wyspach odjechał Bartosz Zmarzlik. Niestety dla Brummies okazał się to sezon pechowy, gdyż drużyna nie dokończyła rozgrywek.
W trzecim sezonie z rzędu klub z Birmingham jest prowadzony przez konsorcjum, którego właścicielem jest Nigel Tolley. Ten biznesmen o aparycji siwowłosego hipisa nie miał jednak póki co szczęścia. W roku 2022 Brummies zajęli ostatnie miejsce w Championship, sezon później siódme na dziewięć. Skąd więc przeskok do wyższej ligi? Wszystko przez wyścigi psów. Do tej pory Brummies ścigali się na swoim torze zawsze w środy. Zarządca stadionu Perry Barr postanowił jednak zwiększyć liczbę dni w tygodniu przeznaczoną dla bardzo intratnych wyścigów psów. W kalendarzu zostały wolne tylko poniedziałki i czwartki. Aby jednak ścigać się w te dni, trzeba było się przenieść do Premiership.
ZOBACZ WIDEO: Zmarnowany potencjał U-24 Ekstraligi? Prezes odpowiada
Tolley niezrażony zabrał się za budowania składu. Z Wolverhampton udało mu się pozyskać Steve'a Worralla, Leona Flinta i Zacha Cooka. Z Belle Vue Aces przyszedł Tom Brennan. Pierwszy raz na Wyspy zawita również Wiktor Lampart. Do obsadzenia pozostały więc jeszcze dwa miejsca. Co więcej - są to miejsca zarezerwowane dla liderów.
Działacze z Birmingham przekonują, że rozmawiają z wieloma czołowymi zawodnikami. Kibice jednak powoli tracą już cierpliwość, zwłaszcza że pozostałe zespoły składy mają już skompletowane. Sam Tolley przed Nowym Rokiem uspokajał fanów: - Póki co zakontraktowaliśmy piątkę zawodników, z których jesteśmy niezmiernie zadowoleni. Teraz musimy sfinalizować rozmowy z liderami. Nie ma pośpiechu. Póki co wraz z całym zarządem ciężko teraz pracujemy, aby wybrać najlepszą dwójkę spośród sześciu zawodników, z którymi rozmawiamy.
Kto w takim razie może być na tapecie? W tej kwestii przewija się wiele spekulacji i życzeń. Wydaje się jednak, że jednym z potencjalnych wzmocnień może być Piotr Pawlicki. Młodszy z braci jakiś czas temu w Radiu Index udzielił wywiadu, w którym oznajmił: - Raczej dużo czasu nigdy nie potrzebuję, żeby się zgrać z motocyklem po zimie. Czy potrzebuję więcej jazdy? No właśnie tak, dalej rozmyślam nad jeszcze jedną ligą. Rozmawiam z Anglią jeszcze.
Jako że wszystkie pozostałe drużyny mają składy już skompletowane to Birmingham wydaje się jedyną opcją. Byłoby to z pewnością z korzyścią dla obu stron. Na Wyspy Brytyjskie wracają w ostatnim czasie gwiazdy światowego żużla, rywalizacja stoi więc na coraz wyższym poziomie. Do tego młodszy z braci poprzez zwiększoną liczbę startów mógłby wrócić do optymalnej formy.
W Birmingham zyskaliby z kolei naprawdę solidnego zawodnika. Piotr ścigał się na Wyspach w sezonach 2011 (Coventry), 2012 (Poole) i 2014 (Wolverhampton). W barwach tych ostatnich wykręcił średnią ponad dwa punkty na bieg. Z pewnością jest to zawodnik, który pomógłby Brummies w wygrywaniu spotkań.
Kto jednak zasili ekipę z Perry Barr dowiemy się zapewne w najbliższej przyszłości. Warto dodać, że na Wyspach okres transferowy trwa praktycznie przez całą przerwę zimową. Pośpiechu faktycznie więc nie ma.
Czytaj także:
Dobre wyniki mogły sprawić, że... straciłby pracę. "Cieszę się, że dostałem telefon"
Kolejny kontrakt Przemysława Pawlickiego. "Był dla nas kluczowym zawodnikiem"