Ogromne straty polskich klubów. Koniec z finansowym eldorado?

WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Leon Madsen (w kasku żółtym) i Mikkel Michelsen (biały)
WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Leon Madsen (w kasku żółtym) i Mikkel Michelsen (biały)

Niepokojąco brzmią dane finansowe niektórych klubów PGE Ekstraligi za rok 2023. Strata ZOOleszcz GKM-u Grudziądz wyniosła 4,5 mln zł, Tauron Włókniarza Częstochowa - 1,16 mln zł. Czy to koniec złotych czasów w najlepszej lidze świata?

PGE Ekstraliga to najlepsze rozgrywki żużlowe na świecie. To u nas ścigają się największe gwiazdy tego sportu, liga jest dobrze opakowana medialnie dzięki staraniom Canal+, a wysoki kontrakt telewizyjny zapewnia klubom spore przychody. Wart jest bowiem aż 60,5 mln zł rocznie (porozumienie na lata 2022-2025).

Mogłoby się wydawać, że w tej sytuacji kluby zaczną przynosić spore zyski. Tak było w 2022 roku, który większość ośrodków zakończyła na plusie. Najwięcej, bo aż 3,8 mln zł zarobiła Betard Sparta Wrocław. Tyle że i tak było to mniej niż rok wcześniej (4,2 mln zł). Niepokojące są natomiast pierwsze dane za 2023 rok.

Wiadomo już, że ZOOleszcz GKM Grudziądz wygenerował stratę rzędu aż 4,5 mln zł, podczas gdy rok wcześniej był na minusie 2,5 mln zł. Również sternicy Tauron Włókniarz Częstochowa mają nad czym myśleć. W klubowej kasie zabrakło bowiem aż 1,16 mln zł. Z tego powodu prezes Michał Świącik ogłosił wprowadzenie "planu zmniejszającego koszty".

ZOBACZ WIDEO: Co z przyszłością Patryka Dudka? Piotr Baron zabrał głos

Co o tym wszystkim sądzą kibice? WP SportoweFakty przeprowadziły sondę, w której zapytały, czy PGE Ekstraliga potrzebuje zmian w finansowaniu zawodników. Aż 92 proc. ankietowanych stwierdziło, że tak. Odmiennego zdania było 8 proc. czytelników. W ankiecie udział wzięły 1543 osoby.

Tyle że sprowadzanie problemu wyłącznie do wynagrodzeń zawodników byłoby uproszczeniem. Marcin Murawski, prezes grudziądzkiego klubu, zwrócił uwagę na wzrost kosztów szkolenia. - Same opony podrożały w ostatnich latach o ponad sto procent, co ostatecznie - przy bardzo dużej liczbie treningów - sprawiło, że w minionym roku tylko na opony dla adeptów wydaliśmy 250 tysięcy złotych - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty.

Podobne spostrzeżenia ma Michał Świącik. - Największym obciążeniem finansowym dla klubu okazały się w minionym roku wydatki na szkółkę i naszych juniorów. Utrzymanie młodzieżowców kosztowało nas około 3,3 mln złotych, a wydatki Włókniarza na ten cel z pewnością wykraczały nawet ponad wyśrubowane normy ekstraligowe - przekazał sternik częstochowskiego Włókniarza.

Wojciech Stępniewski nie był natomiast zaskoczony danymi finansowymi klubów za rok 2022. - Nie jesteśmy szczególnie zaskoczeni tymi danymi. Większość pieniędzy z nowego kontraktu telewizyjnego kluby przeznaczyły na podwyższenie kontraktów z zawodnikami, co tylko potwierdza, że na rynku jest zaburzona relacja między podażą a popytem - mówił prezes PGE Ekstraligi.

W polskich rozgrywkach nie obowiązują obecnie limity finansowe, które UOKiK uznał za niezgodne z prawem. Od lat były one jednak fikcją i wcale nie ograniczały wynagrodzeń zawodników. Dlatego wydaje się, że kluby powoli zbliżają się do ściany i nawet jeśli żużlowcy będą prosić o więcej gotówki, działacze nie będą mieli skąd jej wyciągnąć.

Czytaj także:
Zaskakujące słowa o zawodniku Apatora. "To otworzyło mu oczy"
Ogromne kwoty. Tyle ebut.pl Stal Gorzów wydaje w sezonie

Źródło artykułu: WP SportoweFakty