Tylko w dwóch edycjach Grand Prix stałym uczestnikiem był Janusz Kołodziej. Było to w latach 2011 i 2019, w których tarnowianin kończył dwukrotnie rywalizację wśród najlepszych na świecie na 14. miejscu. Nie dało mu to rzecz jasna utrzymania się w cyklu ani nie zwiększyło szans na otrzymanie jednej ze stałych "dzikich kart". Niemniej nieco bardziej Polak zaznaczył swoją pozycję w stawce za drugim podejściem.
Wówczas raz dotarł do finałowego biegu i szansę na odniesienie pierwszego w życiu zwycięstwa w turnieju GP wykorzystał w stu procentach. Szczęśliwa dla doświadczonego polskiego żużlowca okazała się praska Marketa. W decydującym wyścigu czeskich zawodów obok niego pod taśmą ustawili się także: Patryk Dudek, Leon Madsen i Jason Doyle.
Kołodziej ruszał z trzeciego pola. Start w jego wykonaniu okazał się rewelacyjny. Już na dojeździe reprezentant Polski był pierwszy, a drugi jechał z początku Dudek. Dla polskich fanów finał zaczął się więc najlepiej, jak tylko mógł. Niezwykle szybki był jednak szalejący Madsen, który w 2019 roku przebojem wdarł się do światowej czołówki, kończąc tamtą edycję GP ze srebrnym medalem na szyi. Duńczyk na początku drugiego okrążenia wyprzedził Dudka.
Zaczął więc gnać za prowadzącym Kołodziejem. Z każdym kółkiem Madsen nadrabiał metry do niego, dlatego polski zawodnik nie mógł popełnić choćby najmniejszego błędu. Ostatecznie nic takiego nie miało miejsca i historyczny triumf naszego rodaka w Pradze stał się faktem!
Zobacz wygrany przez Kołodzieja finał GP Czech w Pradze z 2019 roku:
CZYTAJ WIĘCEJ:
Gollob i jego 22. wygrana w Grand Prix. Pogodził rywali w Szwecji [WIDEO]
Mijanki Kildemanda z Sajfutdinowem. Ten drugi zachwycił ostatecznym atakiem! [WIDEO]