Żużel. Zachwycał się nim Hancock. Dziś walczy, by odejść ze Sparty. W tle duże pieniądze i możliwy... koniec kariery

Materiały prasowe / Na zdjęciu: Eryk Farański (z lewej) i Greg Hancock
Materiały prasowe / Na zdjęciu: Eryk Farański (z lewej) i Greg Hancock

Choć sezon żużlowy jeszcze się nie zaczął, to pierwszą ważną bitwę już teraz stoczą działacze Sparty Wrocław, którzy chcą zatrzymać u siebie zdolnego wychowanka. Sprawę Eryka Farańskiego rozstrzygnie KOL, a na jej wynik czekają władze... Falubazu.

W tle są duże pieniądze (przynajmniej 175 tysięcy złotych) oraz możliwy koniec kariery zdolnego zawodnika, który tak naprawdę nie miał jeszcze okazji zadebiutować w dorosłym żużlu.

Eryk Farański, bo o nim mowa, nie jest jednak w środowisku postacią anonimową, bo jego talentem do żużla wielokrotnie zachwycał się publicznie czterokrotny mistrz świata, Greg Hancock. - Muszę przyznać, że jestem wielkim fanem Eryka Farańskiego, który trafił do Sparty z motocrossu w poprzednim roku. Czyni olbrzymie postępy. To czysta przyjemność móc współpracować z nim oraz jego teamem - pisał Hancock w mediach społecznościowych.

Kłopoty 16-latka z jego obecnym klubem zaczęły się rok temu, gdy jego rodzice otrzymali z klubu dokumenty - umowy i aneksy (mające dostosować dotychczasowy kontrakt do nowego regulaminu). Dokumenty zawierały jednak nieznane dotychczas ustalenia w zakresie warunków rzeczowych i finansowych. Co więcej, daty widniejące w treści przedstawionych przez klub dokumentów miały być wystawione z datą identyczną, do daty pierwotnie zawieranych umów sprzed dwóch lat. Rodzice wyrażali gotowość do podpisania kontraktu dostosowującego umowę do nowych warunków, jednak z wyłączeniem niekorzystnych zmian indywidualnych i z aktualnymi datami. Obie strony konfliktu pozostały przy swoich stanowiskach, a umowy nie zostały podpisane do dziś.

Jeszcze dwa lata temu Eryk Farański startował w indywidualnych mistrzostwach Polski w klasie 250 cc. Wielkich sukcesów nie osiągnął, ale o rozczarowaniu trudno mówić, bo jazdę na żużlu rozpoczął zaledwie rok wcześniej. W motosporcie ma już jednak spore doświadczenie, bo do żużla przyszedł z motocrossu. Spodobało mu się na tyle, że postanowił na stałe zmienić dyscyplinę.

ZOBACZ WIDEO: Co z obowiązkowym wychowankiem? Szokujące słowa Piotra Barona

Dobrze zapowiadającą się karierę zastopował mu jednak konflikt z przedstawicielami Betard Sparty Wrocław. Efekt jest taki, że w poprzednim sezonie, zawodnik nie startował w żadnych oficjalnych zawodach w klasie 250 cc, pomimo gotowości z jego strony. Brak możliwości startów w kolejnych turniejach i nabywania doświadczenia tylko utrudniło dojście do kompromisowego rozwiązania. Konflikt jest na tyle ostry, a obustronne zaufanie tak małe, że opiekunowie młodego żużlowca nie chcą słyszeć o podpisaniu nowego kontraktu ze Spartą, czy jakąkolwiek dalszą współpracę. Klub z kolei nie zgadza się na jego transfer.

Szansą na wyjście z impasu wydawało się zaangażowanie w sprawę Enea Falubaz Zielona Góra. Beniaminek PGE Ekstraligi szuka zdolnych kandydatów na wychowanków, gdzie tylko może i jest naprawdę zdeterminowany. Zielonogórzanie zadeklarowali, że są gotowi wykupić Farańskiego z Wrocławia za 150 tysięcy złotych, czyli za "zryczałtowaną kwotę za wyszkolenie" zapisaną w umowie Farańskiego ze Spartą. Choć propozycja została później podniesiona do 175 tysięcy złotych, to po raz kolejny spotkała się z odmową ze strony wicemistrzów Polski.

Mowa o naprawdę dużych kwotach, jak na zawodnika, który nie ma licencji 500 cc i wciąż czeka na debiut choćby w zawodach DMPJ. Stawka jest jednak duża, bo wiadomo, że młody żużlowiec mógłby podejść do egzaminu już w pierwszym możliwym terminie i od razu zostać wychowankiem danego klubu.

Ostatecznie spór trafił do Komisji Orzekającej Ligi, która w najbliższych dniach ma zdecydować, czy umowa szkolenia adepta przestanie obowiązywać. Ten przykład pokazuje, jak cenni stają się juniorzy przed licencją, którzy przy nowych propozycjach zmian w statusie wychowanka mogą stać się kluczowymi postaciami swoich zespołów.

Z prośbą o ustosunkowanie się do zarzutów zwróciliśmy się do władz Sparty Wrocław. - Z uwagi na toczące się postępowanie w KOL nie będziemy zabierać głosu - przekazał nam w odpowiedzi przedstawiciel klubu, Adrian Skubis.

Czytaj więcej:
Poseł debiutant bez ogródek: Bezczelności, tupetu i agresji jest w sejmie bardzo dużo
Polski mistrz odnaleziony. "Zbliżałem się do Boga"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty