Rusza proces przeciwko byłym szefom znanego klubu. Na ławie oskarżonych prezes i dyrektor

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Marek Grzyb
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Marek Grzyb

Proces, w którym na ławie oskarżonych zasiądą byłe władze jednego z najbardziej popularnych polskich klubów, Stali Gorzów, rozpocznie się 3 kwietnia. W tle możliwe wyłudzenie dotacji na kwotę 480 tys. zł.

Śledztwo w tej sprawie toczyło się w Gorzowie Wielkopolskim już od ponad półtora roku, a przesłuchani w tej sprawie zostali nie tylko niemal wszyscy pracownicy i ludzie związani z ebut.pl Stalą Gorzów, ale nawet żużlowcy tego klubu. Efektem starań śledczych jest czterostronicowy akt oskarżenia przeciwko byłemu prezesowi klubu Markowi Grzybowi (zgodził się na publikację pełnego nazwiska i wizerunku), dyrektorowi Tomaszowi M., jednemu pracownikowi klubu oraz jego kontrahentowi.

- Markowi G. zarzucono wyłudzenie dotacji przy wykorzystaniu poświadczających nieprawdę faktur. Łączna kwota potencjalnego wyłudzenia wynosi 480 tysięcy złotych i taki zarzut został przedstawiony - mówi nam rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wielkopolskim, Łukasz Gospodarek.

- Warto zaznaczyć, że poszczególne faktury opiewają na mniejsze kwoty. Marek G., Tomasz M., Edyta G. mają zarzut działania wspólnie i w porozumieniu. Różnica jest taka, że zarzuty przedstawione Markowi G. dotyczą kwoty 480 tysięcy złotych, a w przypadku dwóch kolejnych osób mowa o nieco mniejszej kwocie. Osobny zarzut ma czwarta osoba - dodaje prokurator Gospodarek.

ZOBACZ WIDEO: Nie od razu się zdecydował. Rafał Okoniewski o kulisach podpisania kontraktu z Unią Leszno

Takie zarzuty kwestionuje jednak obrońca Marka Grzyba. - Prawdą jest, że postępowanie dotyczy pozyskania środków publicznych w kwocie 480 tysięcy złotych stanowiących dofinansowanie na działalność Stali Gorzów w rozgrywkach I ligi piłki ręcznej w latach 2019-2021. Proszę zwrócić uwagę, że jedynie nieznaczna część dotacji, jaką pozyskało Stowarzyszenie KS Stal Gorzów, znajduje swoje odzwierciedlenie w akcie oskarżenia. Twierdzenie, jakoby doszło do wyłudzenia kwoty 480 tys. złotych jawi się zatem jako nadużycie - komentuje sprawę adwokat reprezentujący Marka Grzyba Patryk Andrysiak.

Prokuratura potwierdza nam jednak, że w przypadku byłego prezesa Stali Gorzów chodzi właśnie o całość kwoty dotacji.

- Chciałbym zapewnić, że to nie tak, że mamy wątpliwości odnośnie tylko jednej faktury przedstawionej w rozliczeniu dotacji. Chodzi o całą dotację, która obejmuje kilka faktur o łacznej wartości 480 tysięcy złotych. W przypadku Marka G. wskazane czyny są zagrożone karą do 10 lat więzienia. Mowa oczywiście o górnej granicy. 3 kwietnia odbędzie się w tej sprawie posiedzenie przygotowawcze - dodaje Gospodarek.

- Prokuratura Okręgowa w Gorzowie Wlkp., kierując do sądu akt oskarżenia zawierający określone w nim zarzuty, wskazała również kwalifikację prawną zarzucanych czynów. Nie zdecydowała się na zaostrzeni ewentualnej odpowiedzialności karnej, a jedynie zastosowała przepisy prawa, na które - z uwagi na treść zarzutów - musiała się powołać - dodaje Andrysiak.

Władze Stali podejmują działania, by chronić klub

Sprawa jest bardzo ważna nie tylko dla czwórki oskarżonych, ale także Stali Gorzów. Niekorzystny wyrok może oznaczać, że klub będzie musiał oddać pieniądze. Brak w budżecie blisko pół miliona złotych byłby sporym ciosem. Obecne władze klubu przyglądają się sprawie i - jak nas poinformowały - podjęły działania w celu uzyskania w tej sprawie statusu pokrzywdzonego.

- Marek Grzyb czuje się i jest niewinny. Swoje przekonanie opiera na zgromadzonym przez Prokuraturę Okręgową w Gorzowie Wlkp. materiale dowodowym, który w naszej o cenie nie dawał podstaw do skierowania aktu oskarżenia do sądu - przekonuje z kolei adwokat oskarżonego Patryk Andrysiak. - Stanowisko pana Marka Grzyba zostało częściowo uwzględnione w postanowieniu Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wlkp., w przedmiocie umorzenia śledztwa w części wobec pana Marka Grzyba. W części zaś, w której prokuratora skierowała akt oskarżenia, podejmiemy skuteczną obronę - dodaje Andrysiak.

I dodaje, że uważa, iż prokuratura powinna wycofać zarzuty. - Marek Grzyb podczas postępowania służył swoją wiedzą, aby dogłębnie wyjaśnić sprawę. Dał zatem wszelkie argumenty ku temu, aby wobec jego osoby umorzyć śledztwo w całości, a nie w części - wyjaśnia Andrysiak.

Walczy o sprawiedliwość także w innej sprawie

To kolejne problemy Grzyba, bo przed sądem toczy się już postępowanie, w którym Grzyb oskarżony jest o to, że wspólnie i w porozumieniu z trzema innymi osobami miał przyjąć na rachunek bankowy prowadzonego przez siebie kantoru internetowego ponad 68 milionów złotych, które przy pomocy jego firmy miały zostać wpuszczone do obrotu. Grzyb miał na tym zarobić jeden procent.

Byłemu prezesowi Stali jeszcze do niedawna groził rok i cztery miesiące więzienia, 220 tysięcy złotych grzywny i 685 tys. zł przepadku majątku. Biznesmen wycofał się jednak z porozumienia z prokuraturą, a ta będzie się teraz zapewne domagała wyższej kary.

Mateusz Puka, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj więcej:
Probierz podjął decyzję. Awaryjne powołanie na mecz z Walią
Kot: Sukces stał się moim przekleństwem

Źródło artykułu: WP SportoweFakty