Przemysław Pawlicki zdobył w piątkowym meczu PGE Ekstraligi 8 punktów, a jego młodszy brat Piotr - 7. Nie jest to wynik najgorszy, bo zawodnicy NovyHotel Falubazu Zielona Góra notowali słabsze występy w najlepszej lidze świata, a na dodatek rywalem ich ekipy była faworyzowana Betard Sparta Wrocław. Jest tylko jedno "ale". Obaj z braci zanotowali po dwa kontrowersyjne wykluczenia.
W piątym wyścigu Przemysław w pierwszym łuku położył motocykl w dość błahej sytuacji. Sędzia Piotr Lis nie dał się nabrać i uznał, że żużlowiec gości mógł utrzymać się na maszynie, więc postanowił wykluczyć 32-latka z powtórki. W dziesiątym biegu Piotr po tym, jak został wyprzedzony przez Artioma Łagutę, upadł na drugim łuku. Decyzja arbitra była identyczna - wykluczenie zawodnika NovyHotel Falubazu.
Natomiast w czternastej odsłonie wieczoru zakotłowało się na wejściu w pierwszy łuk drugiego okrążenia. Piotr zaczął poszerzać tor jazdy Maciejowi Janowskiemu, a znajdujący się po zewnętrznej Przemysław nawet nie próbował złożyć się w łuk. Żużlowiec gości puścił motocykl przed siebie i po raz kolejny zanotował upadek.
ZOBACZ WIDEO: "Dochodzimy do jakichś absurdów". Komentuje zarobki żużlowców
- Trener Dobrucki w studiu telewizyjnym próbował usprawiedliwić zachowanie braci Pawlickich i ich upadki, ale powiedzmy sobie wprost. Zawodnicy tej klasy nie powinni się wywracać w takich sytuacjach. Oni próbowali wywrzeć presję na sędziego. Chcieli go wpuścić w maliny, ale on się nie dał - mówi WP SportoweFakty Jan Krzystyniak, były żużlowiec klubów z Zielonej Góry i Leszna.
Zdaniem naszego rozmówcy, bracia Pawliccy powinni przeanalizować swoją postawę i wyciągnąć wnioski. - Przecież, gdyby nie te ich upadki, to wynik mógłby być znacznie lepszy dla Falubazu - dodaje Krzystyniak.
Młodszy z braci Pawlickich jest nazywany prześmiewczo "żużlowym Neymarem", o czym wspominał nawet komentator Marcin Musiał podczas transmisji w Eleven Sports. - Ta łatka zostanie już przy nazwisku Piotra. Przecież mówimy o zawodniku, który zbliża się do 30. roku życia. Pewne nawyki ma już wgrane. W trakcie wyścigu pewne rzeczy robi instynktownie. Skoro zaczął się wywracać w błahych sytuacjach, to będzie to robił nadal - uważa były żużlowiec Falubazu w rozmowie z WP SportoweFakty.
- Mam też zastrzeżenia do zachowania Przemka w czternastym wyścigu, bo przecież on nawet nie podjął próby zmieszczenia się w pierwszym łuku. Tak upadać to mogą juniorzy. Jakby tam był młodzieżowiec, to może się przestraszyć i puścić motocykl przed siebie, ale nie zawodnik, który jeździł w Grand Prix - stwierdza Krzystyniak.
NovyHotel Falubaz Zielona Góra może jednak szukać pozytywów po piątkowym meczu. Wywalczył we Wrocławiu 41 "oczek", co wielu może uznać za sukces. - Drużyna wykonała plan minimum. Zakładałem, że zdobędzie 40 punktów, więc jest nawet nieco lepiej. Nie można powiedzieć, że Falubaz przegrał przez Pawlickich, bo oni jednak trochę punktowali, ale też z drugiej strony te wykluczenia miały wpływ na mecz - kończy Krzystyniak.
Czytaj także:
- Imponowali swoją jazdą w sparingach. Powtórzą to w PGE Ekstralidze?
- Powrót Tomasza Golloba do Grudziądza. Znamy obsady telewizyjne na ten weekend