Sezon 2024 jest kolejnym, w którym sporo mówi się o Maksymie Drabiku i to tak naprawdę, pomimo że nie zdążył się on jeszcze porządnie rozpędzić. Częstochowianin znany jest ze swojego specyficznego zachowania.
W ubiegłym roku mogliśmy oglądać momenty, w których, chociażby obrażał się on na innych czy różne zdarzenia. Raz w trakcie meczu ligowego postanowił nawet pójść do busa, a podążać za nim musiał Michał Świącik, prezes Tauron Włókniarza Częstochowa.
Mimo wszystko same wyniki w PGE Ekstralidze były przyzwoite. Polak zakończył ubiegłoroczne zmagania ze średnią 1,840 punktu na bieg. To był jego czwarty wynik w całej karierze, a najlepszy od czasu, gdy został seniorem. Ten sezon zaczął się jednak dla niego słabo. W pierwszej kolejce najlepszej żużlowej ligi świata wywalczył zaledwie "oczko" i bonus. Niektórzy uważają, że może to być zwiastun fatalnego roku w wykonaniu 26-latka. Nastroje uspokaja jednak Marcin Najman.
ZOBACZ WIDEO: Wzmocnili drużynę, ale ich budżet się nie zmienił. Taką mieli na to metodę
- To dopiero początek sezonu, trudno wyciągać jakieś wnioski po kilku spotkaniach. Tym bardziej że w sparingu w Ostrowie Wielkopolskim pojechał całkiem nieźle (11 punktów w czterech startach - dop.red.). Moim zdaniem dużo nam powie mecz z Betard Spartą Wrocław. To będzie potyczka, w której nie zabraknie chęci udowodnienia sobie czegoś. Po tym pojedynku wszyscy będą mądrzejsi - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty polski pięściarz, a prywatnie kibic żużla.
Trudno jednak dziwić się, że spora grupa osób martwi się o Maksyma Drabika, a jednocześnie poszukuje przyczyn słabszej niż w latach młodzieżowych dyspozycji. Przypomnijmy, że w przeszłości był on przecież dwukrotnym indywidualnym mistrzem świata juniorów. W wieku 21-lat potrafił osiągnąć dziewiątą średnią biegopunktową w PGE Ekstralidze. W opinii naszego rozmówcy powód słabszej formy jest jeden.
- Mówimy tutaj o rzeczach oczywistych. Dopóki miał przy sobie znakomitego fachowca w postaci ojca, jeździł jak z nut. To nie był przypadek, bo przecież Sławomir Drabik uczył go żużla. Natomiast to są decyzje Maksyma i trudno to jakoś jednoznacznie oceniać. Jego życie i wybory. Uważa, że tak będzie lepiej - komentuje 45-latek.
Marcin Najman od lat znany jest z dobrej relacji z byłym już żużlowcem i rodzicem obecnego zawodnika Tauron Włókniarza Częstochowa. - Nie będę niczego doradzał Maksymowi, bo jest już dorosłym mężczyzną. W jego wieku Sławek jeździł już w finale Indywidualnych Mistrzostw Świata we Wrocławiu, gdzie pokazał się z fenomenalnej strony - kończy nasz rozmówca.
Czytaj także:
- Żużel. Ostatnie lata spędził w więzieniu. Wyszedł i zdecydował się wrócić na tor
- Żużel. Po tych słowach Dudka rozpętała się burza. "Jestem chwytliwym tematem"