Kontuzja Janusza Kołodzieja spowodowała, że działacze Fogo Unii Leszno mimo posiadania w odwodzie m.in. Nazara Parnickiego zdecydowali się na zakontraktowanie nowego zawodnika. Ich wybór padł na Bena Cooka, który w swoim debiucie w polskiej lidze wywalczył dziewięć punktów z bonusem, a w Częstochowie postraszył gwiazdy światowego formatu - Leona Madsena czy Mikkela Michelsena.
Wszyscy zastanawiają się, co dalej i czy Cook utrzyma dobrą dyspozycję. - Pokazał się z dobrej strony i nie można go skreślać, bo jest waleczny. Na pewno będziemy mieć ból głowy - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty menedżer Fogo Unii Leszno, kiedy zapytaliśmy go, czy widzi 26-latka z Cowry w walce o skład w meczowej piątce, kiedy po kontuzji na tor wróci Janusz Kołodziej.
Z racji, że pewniakami do jazdy w PGE Ekstralidze są Grzegorz Zengota i Keynan Rew, to oznacza, że trzech zawodników będzie rywalizować o dwa miejsca. Okoniewski będzie musiał wybierać między Cookiem, Andrzejem Lebiediewem i Bartoszem Smektałą. - Sytuacja jest jaka jest. Klub mu coś robić, aby było lepiej dla drużyny - powiedział nam Smektała.
W podobnym tonie wypowiadał się Andrzej Lebiediew. - Trudno powiedzieć, bo to nie jest w mojej roli. Gdyby teraz wrócił Janusz, to wychodzi na to, że ja wylatuję ze składu (Lebiediew był najsłabszym zawodnikiem Unii w meczu w Częstochowie - dop. red.). W ogóle mi to nie przeszkadza, że jest nas o jednego więcej. Koncentruję się na sobie, a klub na tym, aby było dobrze. Głowa do góry, a ciężka praca zawsze się opłaca - komentował Łotysz w rozmowie z WP SportoweFakty.
Czytaj także:
- Z Cowry do najlepszej ligi świata
- Transfer Cellfast Wilków nie był wcale taki oczywisty
ZOBACZ WIDEO: Duże zmiany w teamie Maxa Fricke'a. Żużlowiec opowiedział o szczegółach