Konflikt pogłębia się. "On po prostu nie lubi Polaków"

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Greg Hancock (z lewej) w rozmowie z Armando Castagną
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Greg Hancock (z lewej) w rozmowie z Armando Castagną

Nawet bardzo poważna kontuzja trzykrotnego mistrza świata Taia Woffindena nie złagodziła konfliktu na szczytach władzy, a jeszcze bardziej go zaogniła. Szef światowego żużla, Armando Castagna nie zabrał głosu w sprawie poprawy bezpieczeństwa.

Brytyjski zawodnik cały czas leży w szpitalu ze złamanymi kręgami kręgosłupa, poważnym złamaniem uda, biodra, łokcia, kilkunastu żeber, kości dłoni i wielu innych. Wszystko to efekt fatalnego karambolu podczas meczu sparingowego w Polsce.

Choć to władze światowej federacji decydują o przyznawaniu homologacji dla każdego z elementów znajdujących się na żużlowych torach, to w debacie na temat poprawy bezpieczeństwa ich głos jeszcze się nie pojawił. Po koszmarnym wypadku Taia Woffindena zawodnicy wymusili zmiany na... polskich działaczach. FIM nie uczestniczy w rozmowach. 

ZOBACZ WIDEO: Dlaczego zawodnicy nie chcą jeździć w sparingach? Pawlicki komentuje

Brzmi to co najmniej dziwnie, dlatego sami postanowiliśmy się przekonać, czy najwyżsi przedstawiciele FIM zamierzają cokolwiek robić z problemem podnoszących się band, które regularnie narażają żużlowców na bardzo poważne kontuzje. W tym celu wysłaliśmy pytania do szefa Komisji Wyścigów Torowych FIM, Armando Castagni, czyli najważniejszego człowieka w światowym żużlu. Włoch nie odpowiedział na żadne z naszych pytań, a ważne kwestie skwitował bardzo zdawkowo: "Będziemy omawiali te kwestie w FIM. Zależy nam na poprawie bezpieczeństwa". 

Takie stanowisko najważniejszego człowieka w światowym żużlu trudno uznać za poważne. W Polsce od kilkunastu dni trwają kolejne debaty, a niedawno na spotkanie z władzami PGE Ekstraligi został zaproszony Tomasz Muszalski, czyli autor jedynego dotąd projektu mającego na celu wyeliminowanie problemu podnoszących się, na skutek uderzenia, dmuchanych band. To także Polacy rozmawiają z producentem band, Tonym Briggsem i już szykują pieniądze na ewentualne zmiany infrastrukturalne.

Gdy spytaliśmy przedstawicieli PZM o możliwą współpracę z FIM w kwestii poprawy bezpieczeństwa nasze pytanie spotkało się jedynie z uśmiechem politowania ze strony polskich działaczy.

FIM wydaje się praktycznie nieobecne w całej dyskusji. Okazuje się, że nawet kwestia bezpieczeństwa nie była w stanie sprawić, że konflikt na szczytach władzy nieco ustąpi. Polacy od dawna myślą bowiem, jak zastąpić Castagnę, a on sam widocznie też nie ma już ochoty na żadną współpracę w Polakami.

- Nie ma sensu owijać w bawełnę. Armando Castagna po prostu nie lubi Polaków i nie ma co do tego żadnych wątpliwości - przyznał Jan Konikiewicz, do niedawna jeden z przedstawicieli promotora GP, który przez kilka lat blisko współpracował z Włochem.

On sam nie ma wątpliwości, jakie są przyczyny konfliktu i dlaczego nawet wypadek Taia Woffindena nie był w stanie zachęcić stron do wspólnej pracy na rzecz poprawy bezpieczeństwa.

- Problem w tym, że Castagna nie potrafi zmienić sytuacji światowego żużla, a być może nigdy nie był w stanie tego zrobić. To nie jest menedżer z 2025 roku, a bardziej żużlowiec z lat 90. Jego spojrzenie na sport jest zupełnie inne niż choćby władz PGE Ekstraligi. To jest inny poziom. Dodatkowo widać wyraźnie, że ma problem ze wszystkimi Polakami, ale to chyba wynika z naszej dominującej pozycji w tym sporcie. Gdyby dominującą pozycję w żużlu mieli Finowie, to Armando Castagna zapewne miałby problem z Finami - przyznaje Konikiewicz.

Na kolejnej odsłonie konfliktu wokół żużla najbardziej stracą sami zawodnicy. Bez Włocha nie da się wdrożyć żadnej poważnej zmiany, a wiele wskazuje na to, że każdy pomysł Polaków może być teraz blokowany w FIM. Zmiana władzy nastąpi z kolei najwcześniej po sezonie 2026.

Komentarze (11)
avatar
jkksz
13.04.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Makaroniarz !!! 
avatar
RECON_1
12.04.2025
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Polacy maja dawac kase i siedziec cicho,zeby o wszystkim decydowala tak mocna zuzlowa nacja jak Wloc6y..... 
avatar
Masło Budyń jak marzenie
12.04.2025
Zgłoś do moderacji
6
0
Odpowiedz
Włoski frajer i tyle 
avatar
Natural Born Leader
12.04.2025
Zgłoś do moderacji
10
2
Odpowiedz
Polaków najbardziej nie lubią inni Polacy.
Jak szanować Polaków skoro mając żużlową ligę NBA i wszystkie karty w ręku oddają kreowanie dyscypliny w ręce ludzi, w których kraju sport ten uprawia
Czytaj całość
avatar
Luckyluke
12.04.2025
Zgłoś do moderacji
5
2
Odpowiedz
A kto lubi Polaków...większość to niestety k jak mawiał Piłsudski...dalej b aktualne 
Zgłoś nielegalne treści