Obecnie w PGE Ekstralidze niemal zamknięte składy na kolejny sezon mają już cztery zespoły (Orlen Oil Motor Lublin, Betard Sparta Wrocław, PRES Grupa Deweloperska Toruń oraz Stelmet Falubaz Zielona Góra), a w stosunkowo niezłej sytuacji są także przedstawiciele Gezet Stali Gorzów oraz Bayersystem GKM-u Grudziądz.
Patrząc na to wszystko zaskakiwać może sytuacja Krono-Plast Włókniarza Częstochowa. Choć jeszcze kilka dni temu wydawało się, że klub jest na prostej drodze do szybkiego przedłużenia kontraktu z dwójką gwiazd, czyli Piotrem Pawlickim i Jasonem Doyle'm, to działaczom wciąż nie udało się dopiąć żadnych rozmów.
ZOBACZ WIDEO: Tłumaczy słabszą formę drużyny. "Nie możemy na niego liczyć jako lidera"
O ile wstrzymywanie się z rozmowami z Doyle'm można zrozumieć, to dużo bardziej zagadkowa jest sytuacja jednego z najlepszych zawodników PGE Ekstraligi, Piotra Pawlickiego. W obecnej sytuacji jego zatrzymanie w Częstochowie jest kluczowym ruchem dla Włókniarza, ale finalizacja rozmów wciąż się przedłuża, a sam zawodnik wysyła sygnały, że zamierza wstrzymać się przynajmniej przez kilka najbliższych tygodni z ostateczną decyzją odnośnie kolejnego sezonu.
Niepokój kibiców, a przede wszystkim działaczy może budzić fakt, że Włókniarz praktycznie stracił już Kacpra Worynę, który najprawdopodobniej trafi do Orlen Oil Motoru Lublin. Raczej mało prawdopodobne jest także zatrzymanie w klubie któregokolwiek z pozostałych zawodników, czyli Madsa Hansena czy Wiktora Lamparta. Może się więc okazać, że klub po tym sezonie przejdzie totalną rewolucję. Jeśli jednak Włókniarz chce uniknąć problemów, to musi jak najszybciej pochwalić się jakimś ruchem na giełdzie transferowej. O to może być trudno, bo widać wyraźnie, że po zimowej przepychance z trójką liderów o pieniądze na przygotowanie do sezonu, zawodnicy reagują na oferty z Włókniarza z pewnym dystansem.
Oczywiście to nie oznacza, że częstochowianom nie uda się zbudować ciekawej drużyny. Na rynku wciąż jest mnóstwo wartościowych zawodników, jak choćby Anders Thomsen, Piotr Pawlicki, Przemysław Pawlicki, ale problem w tym, że w każdym przypadku Włókniarz musiałby wyłożyć gigantyczne pieniądze na kontrakt dla tych zawodników, by przekonać ich do jazdy w swoim zespole. Poza tym liczy się czas, a obecnie częstochowianie zdają się być odrobinę przyblokowani przez Piotra Pawlickiego. Z jednej strony są gotowi zrobić wiele, by zostawić go w składzie, ale z drugiej nie mogą czekać w nieskończoność, bo to może im skomplikować sytuację z innymi transferami.
Mateusz puka....