Przypomnijmy, że w trakcie tegorocznych rozgrywek Przyjemski zawarł porozumienie z Abramczyk Polonią i zadeklarował, że w przyszłym roku będzie jej zawodnikiem, niezależnie od tego, czy bydgoszczanie wywalczą awans do PGE Ekstraligi, czy pozostaną na jej zapleczu.
Ostatecznie ekipa Tomasza Bajerskiego przegrała walkę o najwyższą klasę rozgrywkową. To oznacza, że Przyjemski będzie ścigać się w Metalkas 2. Ekstralidze. - Pochodzę z Bydgoszczy i chcę dla tego klubu jak najwięcej zdobyć. Cel Polonii od lat jest niezmienny. Liczy się awans. Będziemy walczyć, żeby w końcu się udało - wyjaśnił zawodnik, który będzie gościem magazynu PGE Ekstraligi w WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO: Jest stanowczym zwolennikiem KSM. "Moim zdaniem już się o tym rozmawia"
Przyjemski zdradził również, dlaczego nie zdecydował się na powrót do Bydgoszczy wcześniej. - Powiem to wprost. Być może nawet prezes się obrazi, choć doskonale zna moje zdanie, bo rozmawialiśmy o tym wiele razy. Gdy odchodziłem z Polonii, to nie czułem perspektyw tego klubu. Teraz jest inny moment, ostateczny. Ta drużyna będzie mieć największe szanse na awans. Chcę im w tym pomóc. Wcześniej kwestią, która mi najbardziej nie pasowała, był skład. W mojej ocenie nie był najmocniejszy. Gdy zabrakło mnie na koniec roku z powodu kontuzji, to wszystko się rozleciało. Spodziewałem się, że w kolejnym sezonie może być podobnie, ale prezes zebrał dobrą drużynę, która walczyła. Wydaje mi się, że moje odejście zmobilizowało go trochę do wzmocnień. To już jednak historia. Teraz wiemy, o co jedziemy. Skupiamy się tylko na jednym - powiedział Przyjemski.
Zawodnik zdradził jednak, że podczas tegorocznych rozmów o kontrakcie na sezon 2026 nie poruszał zbyt często kwestii składu Abramczyk Polonii. - Raczej nie przedstawiałem żadnych wymagań, bo nie było takiej potrzeby. Już wcześniej było jasne, kto zostanie w Polonii. Większość tych chłopaków znałem. Mam z nimi dobry kontakt. Wszystko mi pasowało - podsumował Przyjemski.