Protestu (na razie) nie będzie

Planowanego przemarszu pod rzeszowski Ratusz na razie nie będzie. W owym wyrazie sprzeciwu kibice Stali nie chcieli dopuścić do możliwości usunięcia emblematów i symboli związanych z "Żurawiami", a także mieli zamiar wyrazić chęć powrotu majątku przekazanego miastu pod ponowną kuratelę zarządu klubu. Na razie protest został jednak zawieszony.

W tym artykule dowiesz się o:

"Z inicjatywy naszego klubu w bieżącym tygodniu toczyły się rozmowy z władzami miasta, mające doprowadzić do wypracowania porozumienia - akceptowalnych rozwiązań. Klub oczekuje na przedstawienie ich w formie pisemnej. My kibice Stali nie możemy czekać, chcemy jednak oświadczyć, że dla porozumienia nad sprawami niezwykle istotnymi dla naszego klubu i miasta jesteśmy gotowi zawiesić czasowo protest. Nie będziemy protestować pod Ratuszem w dniu 23 lutego 2010. Podobnie jak czyni to zarząd klubu przez ostatnie 5 lat, tak i my kibice chcemy pokazać, że możemy być partnerami w rozmowach. Mając jednak na uwadze, że miasto nie zawsze traktowało klub jako partnera (zmiana umowy z kuratorem) i w świetle dodatkowych faktów wielce niekorzystnych dla Stali Rzeszów, dotykających bezpośrednio sekcje: skoków do wody, piłki nożnej i żużla, a dziwnie splatających się w czasie, podkreślamy raz jeszcze, że protest nasz zawieszamy jedynie czasowo" - czytamy w oficjalnym liście kibiców ZKS Stali Rzeszów.

Fani spod znaku "Żurawia" odnieśli się także do planowanego na ten sam dzień protestu kibiców lokalnego rywala, czyli Resovii Rzeszów. "Kibicom Resovii 23 lutego zalecamy zaprotestować pod własnym budynkiem klubowym, bo to tamtejsi działacze przez 5 lat mamili opinię publiczną budową "Resovia Park", czyli nowoczesnego obiektu z trybunami, boiskami, szatniami, lodowiskiem. Dla realizacji tego celu otrzymali przecież od miasta kilkuhektarową działkę, a dodatkowo dzierżawią też inne miejskie działki (na tej samej zasadzie, co Stal Rzeszów od miasta przez ostatnie 4 lata). Swoją nieudolność w temacie projektu "Resovia Park" starają się zatuszować poprzez oskarżanie Stali Rzeszów i Prezydium Miasta w kwestii budowy i użytkowania Stadionu Miejskiego - nie znając faktów o podstawowym znaczeniu" - zarzucają w liście.

Kibice rzeszowskiej Stali obiecują, że nie poddadzą się w walce o stadion znajdujący się nad Wisłokiem. "Tematu degradacji naszego klubu my kibice nie pozostawimy bez echa - echa, które będzie się niosło daleko poza nasze miasto i region, bo Stal Rzeszów to klub z tradycjami, sportowcami, działaczami i kibicami, o których trzeba dbać i traktować jako partnerów w dialogu, a nie sprowadzać do parteru" - przestrzegają.

Waśni o stadion ciąg dalszy. Dobrze jednak słyszeć, że w polski sport zaczyna wkraczać dialog, a prymitywne metody kija i marchewki odchodzą do lamusa.

Źródło artykułu: