W drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych drużyny z Krakowa i Opola znajdowały się w głębokim kryzysie i na szarym końcu II ligi. Po reaktywacji Wanda wzmocniła się, lecz wciąż, podobnie jak Kolejarz, jeździ w najniższej klasie.
W ubiegłych dwóch sezonach opolanie zwyciężali w Nowej Hucie. Losy obu spotkań ważyły się do ostatnich biegów. Przed dwoma laty triumf gościom zapewnił duet Ben Barker - Ricky Kling, a w zeszłym roku świetnie spisali się Marcin Jędrzejewski, Rafał Fleger i Michał Mitko. Dwaj ostatni oraz Marcin Rempała kilka miesięcy wcześniej wystartowali w Krakowie w eliminacjach MPPK i z dorobkiem 17 punktów zajęli trzecią pozycję (Fleger - 7, Mitko - 8, Rempała - 2).
W poprzednim sezonie trzech obecnych żużlowców Kolejarza wystąpiło w sparingu z krakowianami. Punkty zdobywali: Michał Mitko - 9 (w 5 startach), Adam Czechowicz 3 (1) oraz Łukasz Bojarski 1 (5). Czechowicz w czerwcu pojechał w Krakowie w ćwierćfinale mistrzostw Polski. Wywalczył 6 oczek i uplasował się na 9. miejscu.
Krakowski tor najmniej lubi Bojarski, który podczas ubiegłorocznego meczu ligowego upadł na przeciwległej prostej i doznał kontuzji torebki stawowej. Dobrze radzi sobie na nim z kolei Tomasz Rempała. 33-letni wychowanek Unii Tarnów w minionym sezonie dwukrotnie startował na stadionie Wandy i uzbierał po 10 punktów.
Opolanie nie ukrywają, że chcą w niedzielę wygrać. W piątek trenowali w Ostrowie i mimo że kilku zawodników borykało się z problemami sprzętowymi, to na mecz wszyscy mają być przygotowani. - Marcin Rempała w pierwszym biegu zanotował defekt, z kolei Łukasz Bojarski startował na drugim motocyklu - tłumaczy trener Kolejarza Andrzej Maroszek. - Zawodnicy ścigali się w parach przeciwko ostrowianom i choć często z nimi przegrywali, to zachowuję spokój. Chcieliśmy przede wszystkim testować sprzęt i sprawdzić się na owalu zbliżonym do tego w Krakowie. Cel osiągnęliśmy. Jesteśmy optymistycznie nastawieni i liczymy na zwycięstwo.
Z opolskich jeźdźców najlepiej spisywał się Tomasz Rempała, który wygrał dwa z trzech wyścigów i dzięki temu wywalczył miejsce w drużynie kosztem Kamila Flegera. - Tomek wypadł zdecydowanie korzystniej od Kamila - podkreśla Maroszek. - Myślę, iż kłopoty są już za nim i pokaże się w niedzielę z dobrej strony. Młodszy z Flegerów otrzyma swoją szansę, ale raczej w spotkaniu na własnym stadionie. Nie jest jeszcze wjeżdżony w sezon i nie chcę zrzucać na niego ciężaru odpowiedzialności, bo mógłby go nie unieść.
Skrót z meczu obu drużyn z 2010 roku
{"id":"","title":""}